Burdy na stadionie. Policja w kamizelkach fotoreporterów
Policjanci zatrzymali sześciu uczestników piątkowych burd na stadionie Ruchu Chorzów i ustalają personalia innych uczestników awantur. W trakcie interwencji część funkcjonariuszy miała na sobie kamizelki, jakie noszą fotoreporterzy, co wywołało protest kilku śląskich redakcji.
Do stadionowej awantury doszło podczas zakończonego remisem 2:2 meczu piłkarskiego między Ruchem Chorzów a Górnikiem Łęczna. W drugiej połowie mecz został przerwany na 23 minuty, ponieważ chuligani wrzucili na boisko dużą ilość zapalonych rac.
- Podczas tej przerwy agresywna grupa około 50 stadionowych chuliganów wydostała się z sektorów, kierując się do budynku zarządu klubu i pomieszczeń socjalnych (…). Zabezpieczający mecz policjanci zauważyli również przygotowania stadionowych chuliganów do wtargnięcia na murawę - relacjonowała rzeczniczka śląskiej policji podinspektor Aleksandra Nowara.
Właśnie wówczas część funkcjonariuszy włożyła kamizelki z napisem "Foto", jakie zwykle podczas meczu noszą fotoreporterzy.
- Przepisy Ekstraklasy zabraniają przebywania na płycie boiska innym osobom niż zawodnicy, trenerzy czy fotoreporterzy. Aby móc obserwować i nagrywać agresywne zachowania pseudokibiców oraz natychmiast podjąć odpowiednie kroki w przypadku zagrożenia, część policjantów przedstawiciele klubu wyposażyli w kamizelki klubowe, które upoważniają do przebywania na murawie w trakcie meczu. Było to odpowiednie miejsce do szybkiej reakcji. M.in. policjanci z zespołu monitorującego zapobiegli bezpośrednim atakom na piłkarzy - podała rzeczniczka.
Fot. PAP/Piotr Polak
Śląskie redakcje protestują
Sytuacja, w której policjanci wystąpili w kamizelkach fotoreporterów, wywołała sprzeciw trzech śląskich redakcji. Pod protestem w tej sprawie podpisali się: redaktor naczelny portalu Silesion.pl Kamil Durczok, redaktor naczelny katowickich stron Gazety Wyborczej Dariusz Kortko oraz redaktor naczelny Dziennika Zachodniego Marek Twaróg, którzy wyrazili nadzieję, że do protestu przyłączą się wszystkie media.
„Stanowczo sprzeciwiamy się praktykom, do jakich doszło podczas piątkowych zajść na stadionie Ruchu Chorzów. Ukrywanie policjantów bądź funkcjonariuszy jakichkolwiek służb pod szyldem mediów nie ma żadnego usprawiedliwienia. Jest to przejaw kompletnego braku wyobraźni osób kierujących działaniami policji” - napisali redaktorzy naczelni.
„Media były, są i powinny pozostać bezstronnymi obserwatorami wydarzeń. Dotyczy to zwłaszcza demonstracji, starć i działań o charakterze siłowym. Status dziennikarza czy fotoreportera gwarantuje nam, że nie zostaniemy potraktowani jako jedna ze stron konfliktu. Brak pewności, że pod szyldem media występuje dziennikarz, może doprowadzić do tragedii. Dlatego oczekujemy od osób odpowiedzialnych za działania policji natychmiastowego zaprzestania takich praktyk” - czytamy w dziennikarskim proteście.
"Nie ma żadnego powodu, by policja udawała dziennikarzy"
Sprzeciw w tej sprawie wyrazili też przedstawiciele Press Club Polska. "Stanowczo sprzeciwiamy się używaniu emblematów identyfikujących dziennikarzy do działań policyjnych. Policja dysponuje odblaskowymi kamizelkami z napisem POLICJA i nie ma żadnego powodu, by podczas działań na stadionie lub w każdym innym miejscu udawała dziennikarzy" - napisali w sobotę stanowisku prezes Press Club Polska Jarosław Włodarczyk oraz przewodniczący Rady Marcin Lewicki. .
Jak podkreślili, dziennikarz na stadionie, demonstracji, czy innym publicznym miejscu, w którym zazwyczaj używa kamizelek z napisem „FOTO”, „MEDIA”, „PRASA” jest niezaangażowanym w wydarzenie obserwatorem dokumentującym jego przebieg, by następnie przekazać relację odbiorcom.
"To jasny sygnał dla innych uczestników, czego mogą się spodziewać ze strony takiej osoby (m.in. rejestrowania dźwięku i obrazu, zbierania informacji w celu późniejszej publikacji, ale także ochrony tajemnicy źródła informacji). Zadania i uprawnienia policjanta w takich sytuacjach są z natury rzeczy odmienne. Dlatego powinien występować jako policjant, nie dziennikarz" - czytamy.
Race na boisku
Rzeczniczka śląskiej policji nie skomentowała w sobotę listu redaktorów naczelnych, wskazując, że śląski komendant wojewódzki policji nie otrzymał dotąd takiego pisma. Podkreśliła przy tym, że w swoim komunikacie policjanci szczegółowo zrelacjonowali przebieg zdarzeń oraz działania podjęte przez funkcjonariuszy, służące zapewnieniu bezpieczeństwa na stadionie. Obecnie trwa identyfikacja pozostałych uczestników zajść.
Według relacji policji, w drugiej połowie spotkania, w sektorze gospodarzy, grupa pseudokibiców odpaliła kilkadziesiąt rac, rzucając nimi w zawodników i pracowników ochrony. Duża ich część upadła na murawę boiska. Po chwili sytuacja powtórzyła się. Ilość odpalonych rac i spowodowana tym konieczność ich dogaszania oraz sprzątnięcia z murawy spowodowała, że sędzia przerwał mecz na 23 minuty.
Podczas tej przerwy agresywna grupa około 50 stadionowych chuliganów wydostała się z sektorów, kierując się do budynku zarządu klubu i pomieszczeń socjalnych. Kierownik ochrony organizatora zwrócił się wtedy z prośbą o pomoc do policjantów twierdząc, że swoimi siłami nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa pracownikom klubu i zawodnikom, bojąc się o ich życie. Dowódca zabezpieczenia wprowadził odpowiednie siły policyjne, a grupy kibiców wróciły do sektorów.
Policjanci na koniach
Wtedy jednak rozpoczęły się przygotowania chuliganów do wtargnięcia na murawę. Po zakończonym meczu na murawie pozostali tylko zawodnicy spadającego z Ekstraklasy Ruchu Chorzów, chcący pożegnać się ze swoimi kibicami. Wtedy - według policji - z różnych stron stadionu na płytę boiska przedostało się kilkunastu agresywnych pseudokibiców, biegnących w kierunku piłkarzy i budynku klubowego. Nie reagowali oni na polecenia służb ochrony.
„Wtedy do działań wkroczyli policjanci. Uniemożliwili oni przedostanie się na murawę dalszym chuliganom, zatrzymując także tych, którzy już weszli na płytę. W działaniach uczestniczyli także mundurowi na koniach. Zakończyło się to zatrzymaniem sześciu osób w wieku od 18 do 45 lat” - podała śląska policja.
Zaatakowali policjanta
Właśnie podczas tych działań część policjantów miała na sobie kamizelki fotoreporterów. Jak powiedziała podinsp. Nowara, były to kamizelki udostępnione policjantom przez klub, przeznaczone dla osób przebywających w strefie murawy boiska. Zaznaczyła, że do zadań policjantów z tzw. zespołów monitorujących należy również filmowanie i fotografowanie - na tej podstawie są później ustalani uczestnicy zajść.
Jak podała policja, podczas zatrzymywania pseudokibiców jeden z policjantów Oddziału Prewencji Policji w Katowicach został przez nich zaatakowany i kilkakrotnie kopnięty - dostał ogólnych stłuczeń.
Przedstawiciele śląskiej policji wskazują, że reakcja policjantów, na prośbę ochrony organizatora meczu, która nie potrafiła swoimi siłami przywrócić porządku, zapobiegła groźnym skutkom, jakie mogły być następstwem działań agresywnych chuliganów wobec zawodników i pracowników klubu.
- Policjanci będą zajmowali się teraz ustaleniem i zatrzymaniem pozostałych osób, które wtargnęły na murawę boiska, jak również tych, którzy rzucali racami w zawodników i ochroniarzy - poinformowała podkomisarz Nowara.
PAP, fot. PAP/Piotr Polak
Czytaj więcej
Komentarze