PO: PiS od 7 lat buduje kłamstwa na zamachu smoleńskim. PSL: prowadzona jest polityka na trumnach
- Politycy PiS uruchomili "polityczny żer "na rodzinach ofiar katastrofy smoleńskiej - podkreślił poseł PO Cezary Tomczyk. - Ci, którzy chcą wykorzystywać politycznie katastrofę smoleńską, kiedyś za to zapłacą ogromną cenę; to może nie być cena polityczna, ale cena spokojnego patrzenia w lustro - powiedział prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Tomczyk na konferencji prasowej w Sejmie pytany o wyniki ekshumacji ofiar katastrofy Smoleńskiej odparł, że PiS od 7 lat buduje kłamstwa na zamachu Smoleńskim. - Słyszeliśmy tak wiele teorii na temat mgły, helu, ostatnia teoria dotyczyła bomby termobarycznej. Polacy przestali wierzyć Antoniemu Macierewiczowi, przestali wierzyć Jarosławowi Kaczyńskiemu w kwestii dotyczącej zamachu - zauważył Tomczyk
Według niego PiS "postanowiło uruchomić polityczny żer na tych, którzy są ofiarami tej katastrofy, czyli na rodzinach". Po to, żeby jak "polityczne sępy" rzucić się na najbardziej dotkliwą sprawę, "czyli na kwestie pochówku, kwestie ekshumacji, kwestie które dla wszystkich nas, którzy stracili tam znajomych i przyjaciół są tak ważne" - dodał.
"Niektórzy politycy w tamtym czasie ochoczo stamtąd wyjeżdżali"
Pytany o przesłuchanie byłej premier i minister zdrowia Ewy Kopacz przez Prokuraturę Krajową zauważył, że wydała ona oświadczenie i stawiła się jako polski obywatel do prokuratury w związku z wezwaniem.
- Proszę pamiętać, że rola pani premier Ewy Kopacz jeśli chodzi o jej wizytę w Moskwie była bardzo jasna. Była pełnomocnikiem rządu do spraw kontaktu z rodzinami tych, którzy w Smoleńsku stracili swoje życie. Pojechała tam na własną prośbę i dzisiaj w związku z tym składa zeznania - zaznaczył Tomczyk.
Jak dodał, dlatego dziwią go głosy polityków PiS "szczególnie tych, którzy tak chętnie stamtąd wyjeżdżali zamiast tam zostać". - Taka jest różnica między panią premier Kopacz, a niektórymi politykami PiS, że ona pojechała tam na własną prośbę pomagać tym, którzy wtedy tej pomocy potrzebowali, a niektórzy politycy w tamtym czasie ochoczo stamtąd wyjeżdżali troszcząc się o własny los. Na tym polega ta podstawowa różnica - podkreślił polityk PO.
"Wtedy nie było instrukcji"
Zdaniem Kosiniaka-Kamysza prowadzona jest "polityka na trumnach". "Na pewno też się szuka kozła ofiarnego, bo obecny rząd obiecywał bardzo wiele, że wyjaśni katastrofę, że sprowadzi wrak" - zauważył prezes PSL.
- Chciałbym, żeby w tym całym zamieszaniu uszanowano pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej - niezależnie z jakiego obozu pochodziły - i żeby ona nie została zdeptana - powiedział Kosiniak-Kamysz. Dodał, że wnioski polityczne, które pojawiają się w tej sprawie, nie mogą być "oderwane od współczucia i empatii".
Szef ludowców ocenił również, że nie posądziłby nikogo o "działanie z premedytacją" po katastrofie. - Wtedy nie było instrukcji, nie było jakiejś ściągi, według której się postępuje w takich wydarzeniach - zauważył.
Według Kosiniaka-Kamysza "pięknym gestem byłoby wybudowanie wspólnego, żywego pomnika" dla uczczenia ofiar katastrofy, czyli - jak mówił - funduszu stypendialnego dla młodych osób, które chcą działać społecznie. - Wszystkie te osoby, które leciały do Smoleńska działały społecznie, były aktywne politycznie i to by było takie piękne pojednanie. Chciałbym, żeby kiedyś do niego doszło - podkreślił.
"Ten temat nie powinien być paliwem politycznym"
- Historia, o której mówimy wydarzyła się w 2010 roku, wtedy jeszcze mieliśmy rozdział prokuratury od ministra sprawiedliwości - zaznaczył poseł Nowoczesnej Piotr Misiło. Prokuratura - dodał - była zupełnie w innym położeniu, niż obecnie, była niezależna od rządu.
Jednocześnie Misiło podkreślił, że jest za wcześnie na odpowiedź na pytanie, "kto jest winny". - Jest prokuratura od tego, żeby przeprowadzić stosowne śledztwo (...). Na koniec poznamy, kto ponosi pełną odpowiedzialność - stwierdził.
Prosił, by pamiętać o osobach, których bliscy zginęli w katastrofie smoleńskiej, a które - jak zaznaczył - są dziś "w bardzo trudnej i niekomfortowej sytuacji". - Myślę, że ten temat nie powinien być paliwem politycznym, ponieważ zasługuje na spokój ciszę i na więcej rozsądku, a mniej rozgrywki politycznej, którą niewątpliwie dzisiaj prowadzi PiS - ocenił poseł Nowoczesnej.
"Odpowiedzialność polityczną pani premier już poniosła"
Politycy Nowoczesnej byli w środę pytani również, czy Kopacz powinna ponieść odpowiedzialność polityczną lub karną.
- Myślę, że odpowiedzialność polityczną pani premier już poniosła - stwierdził Misiło. - Formacja na czele rządu której stała przegrała wybory (...), cóż może być gorszego, niż przegranie wyborów, kiedy się rządziło przez osiem lat? W tym kontekście, Platforma Obywatelska poniosła polityczną karę, a Ewa Kopacz polityczną odpowiedzialność - stwierdził.
- Jeżeli chodzi o odpowiedzialność karną, tutaj poczekałbym na skończenie postępowania, które w tej chwili czyni prokuratura - dodał.
Misiło ocenił, że "PiS odgrzewa tę sprawę, bo katastrofa smoleńska podzieliła Polaków". Jego zdaniem, podtrzymywanie tematu katastrofy smoleńskiej w przestrzeni publicznej przez polityków PiS spowodowane jest m.in. "chęcią politycznego zaszkodzenia obozowi Platformy Obywatelskiej".
Rzeczniczka Nowoczesnej Paulina Hennig-Kloska zwracała uwagę, że głównym celem ekshumacji było "udowodnienie teorii wybuchu, a dzisiaj o tej teorii się nic nie mówi w kontekście dokonanych ekshumacji". - Chciałabym usłyszeć o polityków PiS, co z ich teorią - dodała.
Kopacz w prokuraturze
Ewa Kopacz była przesłuchiwana w środę w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym m.in. nieprzeprowadzenia sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. W tej samej sprawie prokuratorzy wezwali na przesłuchanie w lipcu szefa Rady Europejskiej, b. premiera Donalda Tuska, przesłuchany został też b. szef MSZ Radosław Sikorski.
We wtorek Prokuratura Krajowa potwierdziła informacje "Faktu", że w trumnie byłego dowódcy Wojsk Specjalnych gen. Włodzimierza Potasińskiego znajdowały się szczątki trzech innych osób. W poniedziałek PK informowała, również po tekście "Faktu", w trumnie b. Dowódcy Operacyjnego Sił Zbrojnych, gen. Bronisława Kwiatkowskiego znaleziono szczątki innych osób. Na początku roku okazało się, że zamienione zostały ciała b. szefa PKOl Piotra Nurowskiego i b. prezydenckiego ministra Mariusza Handzlika.
Decyzja o przeprowadzeniu ekshumacji 83 ofiar katastrofy (wcześniej, w latach 2011-12, przeprowadzono dziewięć ekshumacji, decyzja o nich wynikała m.in. z wykrytych nieprawidłowości w rosyjskiej dokumentacji medycznej; cztery osoby zostały skremowane) zapadła w zeszłym roku. Do tej pory ekshumowano 26 ciał; ostatnie - we wtorek. Nie podano o czyj grób chodzi.
Wątpliwości dotyczące m.in. tożsamości ofiar pojawiły się już w 2011 r., kiedy rodziny dostały dokumentację medyczną sporządzoną przez Rosjan. Przeprowadzono wówczas dziewięć ekshumacji (w l. 2011-12) i stwierdzono, że sześć ciał zostało złożonych nie w swoich grobach. Biegli, którzy wówczas przeprowadzali badania, ocenili, że błędy są w 90 proc. rosyjskiej dokumentacji medycznej.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze