Kardiochirurg Mirosław G. uniewinniony ws. śmierci jednego z pacjentów
Warszawski sąd uniewinnił kardiochirurga Mirosława G. w sprawie śmierci jednego z jego pacjentów. Wyrok jest nieprawomocny.
Sąd umorzył we wtorek sprawę Mirosława G. w zakresie popełnienia błędu medycznego, uniewinnił go od drugiego zarzuty zgodnie z którym, swoim działaniem, nie przeprowadzając m.in. badań po operacji, doprowadził do śmierci pacjenta. Wyrok jest nieprawomocny.
Sędzia podkreślała, że bezspornym faktem jest to, iż wacik został pozostawiony w sercu Floriana M. Zaznaczyła jednak, że z zebranych materiałów, dowodów wynika, iż do zawinienia kardiochirurga doszło tylko w momencie operacji, a kardiochirurg mógł nie mieć świadomości, że popełnia błąd, ponieważ polegał na instrumentariuszce, która miała liczyć waciki.
Sędzia zaznaczyła również, że nie ma dowodu na to, że wacik doprowadził ostatecznie do śmierci pacjenta.
Stasiów dodała, że G. w momencie gdy zorientował się, że gazik pozostał w sercu, przeprowadził reoperację czym naprawił skutek swojego błędu.
Będzie apelacja
Bardzo emocjonalnie zareagował na orzeczenie pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych. Tuż po wygłoszeniu ustnego uzasadnienia wyroku mec. Rogalski zwrócił się wprost do sędzi: - Pani sędzia nie ma prawa do ukrywania twarzy. Skoro pani sędzia zdecydowała się na tak skandaliczny wyrok, musi brać pod uwagę, że takie orzeczenie będzie komentowane przez wiele osób - mówił. Adwokat odniósł się w ten sposób do faktu, że sędzia Katarzyna Stasiów nie wyraziła zgody na pokazywanie przez media jej wizerunku.
Po wyjściu z sali mecenas zapowiedział apelację. Podkreślił, że wtorkowy wyrok, uwalniający G. od odpowiedzialności za śmierć pacjenta oznacza, że inni lekarze też będą mogli popełniać błędy "np. zostawiać w ciele pacjentów gaziki".
Z kolei mecenas kardiochirurga Beata Czechowicz nie kryła zadowolenia. - Dzisiaj jest święto wymiaru sprawiedliwości, święto niezawisłości sędziowskiej. Przy tym naporze, przy tym nacisku jaki był tu wywierany na sąd, jestem zachwycona, że sąd zachował niezawisłość, umiejętność rzetelnej oceny tej sprawy i rozstrzygnął zgodnie z prawem i ustalonym stanem faktycznym - powiedziała.
Chcieli 2 lat więzienia i 6 lat zakazu wykonywania zawodu
G. oskarżony był o nieumyślne narażenie jednego z pacjentów na utratę życia i nieumyślne spowodowanie jego śmierci. Obrona wnosiła o uniewinnienie lekarza. Prokuratura i oskarżyciele posiłkowi domagali się dwóch lat więzienia i 6 lat zakazu wykonywania zawodu.
Proces przed Sądem Rejonowym Warszawa-Mokotów rozpoczął się w 2012 r. Dr Mirosław G., były ordynator kardiochirurgii szpitala MSWiA w Warszawie odpowiadał w nim za śmierć Floriana M., pacjenta w którego sercu, podczas operacji którą wykonywał pozostał wacik. Lekarz od początku nie przyznawał się do winy.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze