"Kobiety na Falach": elektroniczną receptę na pigułkę "dzień po" wystawi europejski lekarz. MZ: apteki nie zrealizują takiej recepty
Organizacja "Kobiety na Falach" twierdzi, że zapewnia elektroniczne recepty na zakup tzw. awaryjnych środków antykoncepcyjnych. Recepty mają być bezpłatne i wystawiane przez europejskiego lekarza. Apteki w każdym kraju w Europie powinny je realizować. Organizacja chce w ten sposób pomóc kobietom, które w Polsce mają problem z dostępem do hormonalnych leków antykoncepcyjnych.
25 maja Sejm uchwalił ustawę, która przewiduje, że na receptę będą wszystkie hormonalne leki antykoncepcyjne. Także pigułki "ellaOne" - nazywane pigułkami "dzień po". Wcześniej osoby powyżej 15. roku życia mogły je kupić bez recepty.
Narusza podstawowe prawa
Organizacja "Kobiety na Falach" uznała, że ustawa narusza prawa kobiet.
"Ograniczając dostęp do tych leków, Polska narusza podstawowe przepisy ustanowione przez Międzynarodowy Pakt Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych, w tym dostępność i dostęp do szerokiego zakresu metod antykoncepcyjnych, w tym antykoncepcji awaryjnej.
Komisja ONZ ds. Informacji o prawach gospodarczych, społecznych i kulturalnych uznaje, że brak dostępności towarów i usług z powodów politycznych lub praktyk opartych na ideologii, takich jak odmowa świadczenia usług opartych na sumieniu, nie może stanowić przeszkody w dostępie do usług" - napisała womenonwaves.org na swojej stronie.
Organizacja daje kobietom możliwość szybkiego dostępu do elektronicznej recepty. Wystarczy kliknąć w link na stronie i wypełnić "konsultacje on-line". Europejski lekarz bezpłatnie wystawi receptę. Po wydrukowaniu można udać się do apteki - twierdzi organizacja.
Recepta za pełną odpłatnością
- Zgodnie z przepisami, apteki w każdym kraju europejskim mają obowiązek realizować recepty wystawione przez lekarza, który praktykuje na terenie Unii Europejskiej - twierdzi womenonwaves.org.
Recepta może być zrealizowana wyłącznie za pełną odpłatnością, niezależnie od uprawnień przysługujących pacjentowi w Polsce.
O komentarz do tej sprawy poprosiliśmy Ministerstwo Zdrowia. Rzecznik resortu Milena Kruszewska poinformowała, że do ministerstwa dotarła informacja "o prowokacji jednego z portali farmaceutycznych, którego dziennikarz, podając kilkukrotnie fałszywe dane - wypełnił formularz i otrzymał receptę, na której nadrukowany jest podpis lekarza z Austrii".
Papierowe i z własnoręcznym podpisem
W przesłanym komunikacie ministerstwa czytamy: "Z uwagi na fakt, że obecnie w Polsce apteki nie mają możliwości realizacji recepty elektronicznej i będzie to dopiero możliwe po uruchomieniu Elektronicznej Platformy Gromadzenia, Analizy i Udostępniania zasobów cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych (według planu – 2020 r.), jedynymi dopuszczalnymi receptami są recepty w postaci papierowej opatrzone podpisem własnoręcznym osoby wystawiającej receptę".
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze