Piotr Walentynowicz: byliśmy okłamywani przez najwyższe władze państwa
Najbardziej boli mnie to, że byliśmy okłamywani przez najwyższe władze państwa - premiera Donalda Tuska, ówczesną minister zdrowia Ewę Kopacz, b. prokuratora generalnego Andrzeja Seremata - mówił Piotr Walentynowicz, wnuk legendarnej działaczki Solidarności Anny Walentynowicz, która zginęła w katastrofie smoleńskiej.
W poniedziałkowym wydaniu dziennik "Fakt" napisał, że w trumnie gen. Bronisława Kwiatkowskiego, który zginął w katastrofie w Smoleńsku w 2010 r., znaleziono szczątki jeszcze siedmiu innych osób. Rzeczniczka Prokuratury Krajowej prok. Ewa Bialik potwierdziła informacje członków rodzin gen. Kwiatkowskiego, że "w jego trumnie znalazły się szczątki innych osób".
Jak powiedział Piotr Walentynowicz, wnuk Anny Walentynowicz, po tym, co "zobaczył w czasie ekshumacji w 2012 roku", nic go nie zdziwi. We wrześniu 2012 roku ówcześni prokuratorzy wojskowi przeprowadzili w Gdańsku i Warszawie ekshumacje dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej. Jedną z nich była Anna Walentynowicz; drugą - według informacji medialnych - miała być Teresa Walewska-Przyjałkowska. Naczelna Prokuratura Wojskowa potwierdziła, że ciała dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej zostały ze sobą wzajemnie zamienione.
Według Piotra Walentynowicza od samego początku katastrofy smoleńskiej państwo polskie robiło wszystko, aby zatuszować swoją niekompetencję. - Cały świat powinna obiec informacja, że Rosjanie nie pozwalają nam uczestniczyć w czynnościach związanych ze śmiercią polskich obywateli. Wtedy by była sytuacja jasna. O ile w Rosji strona polska mogła nie mieć wpływu na toczące się tam czynności, to w Polsce miała jak najbardziej wpływ - powiedział.
"Polskie władze uniemożliwiały dochodzenie do prawdy"
Jego zdaniem od początku przyjęto wersję, którą "karmiono naród", że zarówno strona rosyjska jak i polski rządu pracowały ramię w ramię wszystko w sprawie ekshumacji zrobiono perfekcyjnie. - Jednocześnie władze polskie przez ponad sześć lat uniemożliwiały dochodzenie do prawdy, choć wiedziały, że jest coś nie tak. Mimo to okłamywali cały naród. Robili wszystko, aby do tej prawdy nie dojść - dodał.
Walentynowicz jest przekonany, że decyzja o ekshumacjach była potrzebna, bo dzięki temu dochodzimy do prawdy. - Chyba lepsza najgorsza prawda, niż najpiękniejsze kłamstwo, bo na kłamstwie niczego nie zbudujemy - mówił i dodał, że są to słowa jego babci. Według niego obecnie uzyskiwane są informacje, które były przez lata skrywane.
Żałuje, że dopiero po siedmiu latach państwo polskie zaczyna się zajmować w sposób należyty tą tragedią, jaka była katastrofa smoleńska. - Najbardziej boli mnie to, że byliśmy okłamywani przez najwyższe władze państwa - premiera Donalda Tuska, ówczesną minister zdrowia Ewę Kopacz, b. prokuratora generalnego Andrzeja Seremata - powiedział.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie rządowego samolotu Tu-154M w Smoleńsku zginęło 96 osób - w tym prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze