Żona dyrektora zaklejała uczniowi usta taśmą. Kuratorium wszczęło kontrolę
We wtorek rozpocznie się kontrola w szkole podstawowej w Starych Bielicach (Zachodniopomorskie), gdzie nauczycielka matematyki miała stosować przemoc - poinformował w poniedziałek wicekurator oświaty. Uczniowie podczas lekcji mieli być dręczeni i wyzywani.
- W szkole podstawowej miało dochodzić do stosowania przemocy, na lekcji matematyki nauczycielka zaklejała taśmą usta uczniowi - powiedział zachodniopomorski wicekurator oświaty Robert Stępień. Jak wyjaśnił, kuratorium o zdarzeniu dowiedziało się z pisma, które wystosował w kwietniu urząd gminy w Biesiekierzu.
"Wydaliśmy opinię o zwolnieniu dyrektora szkoły"
- Po analizie przesłanych do nas dokumentów wydaliśmy opinię o zwolnieniu dyrektora szkoły. Podjęliśmy także decyzję o wszczęciu postępowania wyjaśniającego wobec nauczycielki matematyki. Postępowanie to prowadzone jest obecnie przez rzecznika dyscyplinarnego przy wojewodzie zachodniopomorskim - dodał.
Jak poinformował, po wystosowaniu przez kuratorium pozytywnej opinii 8 maja br. dyrektor szkoły - prywatnie mąż nauczycielki - został odwołany, a 12 maja nauczycielkę zawieszono. - Na chwilę obecną matematyczka nie pracuje w szkole - zaznaczył Stępień.
W ocenie kuratorium "dyrektor szkoły prowadził niewłaściwy nadzór nad podległymi mu pracownikami". - Sprawa jest bulwersująca i przykra, gdyż mamy do czynienia ze stosowaniem przemocy nauczyciela wobec ucznia - podkreślił Stępień.
Zachodniopomorskie Kuratorium Oświaty zapowiedziało, że we wtorek rozpocznie się kompleksowa kontrola w Szkole Podstawowej w Starych Bielicach. - Musimy przebadać uczniów i ustalić, czy dochodziło do stosowania przemocy również przez innych nauczycieli. Kontrola ma odpowiedzieć także na pytanie, czy sytuacja na lekcji matematyki była incydentalna, czy się powtarzała - powiedział wicekurator.
"Nie widział, bo nie chciał widzieć"
- Moim zdaniem dyrektor w sposób niewłaściwy prowadził nadzór, stąd też nasza pozytywna decyzja o odwołaniu go. Nie widział, co się działo, bo prawdopodobnie nie chciał widzieć - powiedział Stępień. - Jeżeli wychowawca informował dyrektora i miał tę informacje od innych nauczycieli, powinien tę sytuację rozwiązać wcześniej odpowiednio zachowując w stosunku do tego nauczyciela kary porządkowe, czy inne - dodał.
Jak poinformował Stępień, pełniąca obowiązki dyrektora szkoły skontaktowała się z poradnią psychologiczno-pedagogiczną, prosząc o pomoc psychologa. - Chodzi o to, żeby dzieci czuły się w szkole bezpiecznie i nabrały zaufania do nauczycieli. Uczniowie powinni wiedzieć, że każdy problem, który jest na lekcji, mogą bez przeszkód zwrócić się o pomoc do wychowawczy czy pedagoga - podkreślił wicekurator.
PAP, Polsat News
Czytaj więcej