Znaleziono zwłoki mężczyzny. Był poszukiwany w związku z zabójstwem byłej żony w Legionowie
Ciało znaleźli policjanci z komisariatu w Radzyminie w zbiorniku wodnym u zbiegu rzek Bug i Narew. Wcześniej na brzegu funkcjonariusze zauważyli ubrania oraz samochód, którego używał poszukiwany Dariusz B. - Mężczyzna mógł popełnić samobójstwo - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Łukasz Łapczyński.
- Z wysokim prawdopodobieństwem jest to poszukiwany. Wskazuje na to wiele okoliczności - m.in. samochód, którym się poruszał, jak też (...) dokumenty, rzeczy osobiste, o których policjanci, którzy go poszukiwali, mieli informacje, i które znajdowały się przy tej osobie - stwierdził Łapczyński.
"Znalezienie ciała nie kończy sprawy"
- W tej chwili na miejscu zdarzenia trwają oględziny z udziałem prokuratora Prokuratury Rejonowej w Wołominie - powiedział. Jak zaznaczył Łapczyński, nie jest jeszcze znana wstępna przyczyna zgonu, ale "mężczyzna mógł popełnić samobójstwo". - To są hipotezy, to wszystko będzie w toku tego postępowania jeszcze dalej potwierdzane - dodał.
Prokurator podkreślił, że znalezienie ciała "nie kończy jeszcze sprawy". - Teraz tak naprawdę trzeba będzie przeprowadzić sekcję zwłok tego mężczyzny, pobrać od niego materiał dowodowy do dalszych badań w postaci śladów linii papilarnych oraz materiału do badań DNA i wyniki tych badań skonfrontować z materiałem zebranym w toku oględzin miejsca zabójstwa, tak, żeby potwierdzić, że ta osoba miała związek ze zdarzeniem - mówił.
Podejrzany o zabójstwo byłej żony
Śledztwo w sprawie zabójstwa 49-letniej Beaty B. wszczęto w piątek - po tym, jak nad ranem w jednym z domów na terenie Legionowa znaleziono zwłoki kobiety. Według ustaleń prokuratury w domu tym mieszkał były mąż 49-latki, Dariusz B. Kobiety szukała córka, zaniepokojona faktem, że nie ma kontaktu z matką.
Łapczyński informował wówczas, że Dariusz B. jest poszukiwany, ponieważ "konieczne jest ustalenie, czy i jaki miał udział w sprawie". Jak dodał, ze wstępnych ustaleń śledczych wynikało, iż między Beatą B. a jej byłym mężem mogło dochodzić do nieporozumień.
Prokurator wskazał, że mężczyzna został w kwietniu skazany za uporczywe nękanie Beaty B. na karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Orzeczono wobec niego ponadto zakaz kontaktowania się z pokrzywdzoną i zbliżania się do niej z wyjątkiem sytuacji związanych z koniecznością wzajemnych rozliczeń majątkowych, w których to przypadkach kontakty miały się odbywać "jedynie za zgodą kobiety".
49-latka mieszkała od czerwca 2016 r. we Wrocławiu. Z zeznań - jak relacjonował prokurator Łapczyński - wynika, że wielokrotnie spotykała się z byłym mężem. Przyjechała do Legionowa 24 maja wieczorem. Według Łapczyńskiego mężczyzna otworzył jej bramę, a świadkowie nie zauważyli, by doszło między nimi do konfliktu".
PAP
Czytaj więcej
Komentarze