Jeden osierocił kilkumiesięczne dziecko, drugi niedługo miał zostać ojcem. "Tragiczny dzień dla strażaków"
Wczorajszy dzień dla nas, dla strażaków był dniem tragicznym; dwóch strażaków w wieku 26 i 29 lat straciło życie - podkreślił w piątek komendant główny PSP gen. brygadier Leszek Suski na konferencji ws. pożaru w Białymstoku. Jak dodał jeden ze strażaków osierocił kilkumiesięczne dziecko, drugi za miesiąc miał zostać ojcem.
Pożar wybuchł w czwartek w późnych godzinach popołudniowych; w akcji uczestniczyło ponad 20 zastępów straży pożarnej. Pożar miał miejsce w budynku na terenie dawnych zakładów mięsnych PMB. Strażacy określili miejsce zdarzenia, jako dwukondygnacyjny budynek, w którym płonęły (powodując bardzo duże zadymienie) składowane tam plastikowe przedmioty.
Podwieszany sufit, którego nie powinno być
Dwóch strażaków zginęło podczas akcji.
Jak relacjonował komendant główny PSP, strażacy prawdopodobnie nie widzieli, że znajdują się na części podwieszanego sufitu, którego w takim budynku magazynowym nie powinno być.
- Sufit pod nimi się zawalił. Jeden ze strażaków spadł i zginął. Drugi nie zdołał się wydostać i również zginął - powiedział Suski.
Komendant poinformował, że powołał zespół, który będzie analizował prowadzone działania podczas tej akcji.
- Za każdy razem, kiedy ginie strażak bądź jest ktoś z nich ciężko ranny, taki zespół jest powoływany. Zespołem kieruje zastępca komendanta PSP starszy brygadier Tadeusz Jopek. Wszystkie okolicznie tego zdarzenia będą wyjaśnione - zapewnił komendant Suski.
Jak przypomniał, strażacy ślubują chronić życie, zdrowie i mienie. - W ciągu ostatnich 25 lat zginęło w 19 strażaków podczas działań ratowniczy a 15 zostało ciężko rannych - dodał.
"Ich śmierć jest dla nas dużym cierpieniem"
Suski poinformował, ż strażacy, którzy zginęli przyszli do służby w czerwcu 2013 r. mieli wszystkie potrzebne przeszkolenia, ukończyli dodatkowe szkolenia. - Wśród kolegów cieszyli się bardzo dobrą opinią i wśród przełożonych również. Byli dobrymi strażakami sprawnymi również fizycznie - podkreślił. Jak powiedział Suski, jeden z nich osierocił kilkumiesięczne dziecko i zostawił żonę, drugi w ciągu najbliższego miesiąca miał zostać ojcem.
- Przykro, że tak się stało. Śmierć tych dwóch strażaków jest dla nas wszystkich strażaków dużym cierpieniem. Bardzo żałujemy i nie mamy takich słów, którymi moglibyśmy ten żal opisać. Szkoda, że tak się stało. Przygotowujemy się na takie ewentualności, na takie zdarzenia, żeby do nich nie dochodziło, ale jak widać przed wszystkim uchronić się nie możemy - powiedział komendant.
"Magazyn nie spełniał wymogów"
Pytany o ocenę akcji, w której zginęli strażacy, odpowiedział: "dopiero po przeprowadzeniu analizy będziemy mogli się wypowiedzieć. Ja nie widziałem tam żadnych problemów". Dodał, że nie są znane przyczyny pożaru. Poinformował też, że magazyn, który się palił, nie spełniał wymogów i nie był przeszłości kontrolowany przez PSP.
PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze