"Żałoba nie wystarczy". Brytyjskie media po zamachu w Manchesterze
Środowe brytyjskie gazety opisują kolejne szczegóły z życia 22-letniego Salmana Abediego, który przeprowadził poniedziałkowy zamach bombowy w Manchesterze. Media wezwały rząd do podjęcia ostrzejszych działań w celu zwalczania zagrożenia terrorystycznego.
"The Times" poinformował na pierwszej stronie o związkach urodzonego w Manchesterze Abediego z Libią. Według cytowanych przez gazetę przyjaciół zamachowca mężczyzna miał niedawno wrócić z tego kraju, gdzie podczas krótkiego pobytu - zdaniem policji i służb specjalnych - mógł być w kontakcie z lokalnymi członkami Państwa Islamskiego lub Al-Kaidy. Mieli mu oni udzielić niezbędnego wsparcia w przygotowaniu ataku.
Dziennik podkreślił, że jednym z priorytetów policji jest znalezienie informacji o osobie, która skonstruowała ładunek wybuchowy użyty w poniedziałkowym zamachu. Według ekspertów budowa tak skomplikowanej bomby byłaby trudna bez profesjonalnego wsparcia. Według "Timesa" ładunek był ukryty w bagażu pozostawionym na ziemi przed detonacją.
Na podstawie rozmów z sąsiadami dziennikarze stworzyli profil psychologiczny Abediego, który do 2015 roku był studentem pobliskiego uniwersytetu w Salford. Gazeta zdołała ustalić, że zradykalizował się w ciągu ostatniego roku i był od jakiegoś czasu znany służbom bezpieczeństwa, choć nie znajdował się pod stałą obserwacją.
"Jest to jednak katastrofalne"
"Guardian" podał, że sprawca zamachu i jego brat regularnie chodzili do meczetu w dzielnicy Didsbury. Ojciec Abediego jest znany w libijskiej społeczności w Manchesterze, ale obecnie przebywa w Trypolisie.
Publicysta "Timesa" Daniel Finkelstein ostrzegł, by nie ulegać "intelektualnie ciekawej, pokazującej siłę empatii" pokusie analizowania, czy władze są w stanie zrobić coś, aby nie prowokować ataków terrorystycznych.
"Jednocześnie jest to jednak katastrofalne" - ocenił, tłumacząc, że "główną linią obrony jest podtrzymanie absolutnego, niewzruszonego przekonania, że przemoc nami nie wstrząśnie i nas nie zmieni; że to nie jest sposób na zwrócenie naszej uwagi lub odpowiedzi na ich wezwania".
"Czyste zło"
W komentarzu redakcyjnym "Times" zaznaczył, że "zwycięstwo nad terroryzmem nigdy nie będzie absolutne, ale może być zdefiniowane jako wolność od lęku". Jak podkreślono, kluczowe są trzy elementy oporu: praca służb wywiadowczych, stoickie podejście i opór obywateli oraz determinacja demokratycznie wybranych przywódców do kierowania się wartościami, których terroryści nie tolerują.
Tabloid "The Sun" napisał, że poniedziałkowy atak był "czystym złem"; gazeta jako pierwsza opublikowała także zdjęcie Abediego.
Oprócz relacji z tragicznych wydarzeń dziennik zwrócił uwagę na "anioły Manchesteru" - osoby, które wspierały akcję ratunkową - od służb ratunkowych po "zwykłych mieszkańców miasta, którzy pokazali swoją siłę w obliczu zła", m.in. taksówkarzy, członków lokalnych społeczności religijnych i dawców krwi.
"Dość - nadeszła pora działania"
Gazeta pisze też o poruszającym czuwaniu z wtorkowego wieczoru, kiedy na jednym z placów miasta zebrało się kilka tysięcy ludzi, którzy wzięli udział we wspólnej ceremonii prowadzonej przez władze lokalne oraz przedstawicieli różnych wyznań i mniejszości mieszkających w Manchesterze.
W komentarzu redakcyjnym "The Sun" zdecydowanie podkreślono, że "żałoba nie wystarczy", podobnie jak "wiara w to, że jedność, różnorodność i miłość zwyciężą". "Dość - nadeszła pora działania" - czytamy.
"Niektórzy domagają się, żeby wszystkie osoby podejrzane o związki i sympatyzowanie z Państwem Islamskim były internowane i zamykane (w aresztach) bez procesu. The Sun nie może tego usprawiedliwić - to tylko dolewanie oliwy do ognia - ale musimy coś zrobić" - napisano.
Media społecznościowe "nie mogą dalej zapewniać terrorystom bezpiecznej przestrzeni do planowania rzeźni"
Gazeta uważa, że operatorzy mediów elektronicznych - takich jak Twitter, Facebook, WhatsApp - "muszą być zmuszeni do wzięcia odpowiedzialności" i "nie mogą dalej zapewniać terrorystom bezpiecznej przestrzeni do planowania rzeźni". Dziennik zaapelował także o wzmocnienie wysiłków na rzecz zwalczania ekstremizmu wśród społeczności muzułmańskiej.
Tabloid dodał, że "choć oczywiście należy opłakiwać zmarłych, zawieszenie kampanii wyborczej nie powinno być przedłużane w nieskończoność". "To pokazałoby terrorystom, że mogą wybić Wielką Brytanię z codziennego rytmu - nie wolno nam dać im tej satysfakcji" - podkreślił "The Sun".
"Daily Mail" poinformował na pierwszej stronie o planach wyprowadzenia żołnierzy na ulice Wielkiej Brytanii, przypominając, że poziom zagrożenia terrorystycznego został podniesiony do najwyższego, "krytycznego".
Pochwały dla premier May
Dziennik pochwalił także wtorkowe wystąpienia premier Theresy May, podkreślając, że mówiła "bez obłudy - z kontrolowaną, cywilizowaną wściekłością". "Nasza premier brzmiała tak, jak osoba sprawująca taką funkcję, nie poddała się łatwo emocjom, a w przeszłości niektórzy oskarżali ją o chłodne zachowanie. Nie wczoraj: (...) była przygotowana, pełna współczucia i silna" - ocenił komentator Quentin Letts.
Powołując się na źródła w agencjach bezpieczeństwa, gazeta podała także, że liczba potencjalnych bojowników Państwa Islamskiego mieszkających w Wielkiej Brytanii jest szacowana na ok. 3 tys.
Jednocześnie "Daily Mail" przyjął ostrą linię wobec wydarzeń w Manchesterze, pisząc w komentarzu redakcyjnym o "krwawej cenie za liberalną słabość".
"Piętnaście lat temu jeden z czołowych polityków powiedział o innym zamachu, że: te wydarzenia są okrutnym przypomnieniem, że wolność wymaga ciągłej czujności, a my zbyt długo byliśmy niewystarczająco czujni, udzielając schronienia tym, którzy nas nienawidzą, tolerując tych, którzy nam zagrażają i pobłażając tym, którzy chcą nas osłabić. To była Margaret Thatcher, mówiąca o zamachach z 11 września 2001 roku - a jej słowa są jeszcze bardziej prawdziwe dzisiaj. Ile czasu musi minąć, zanim zaczniemy działać?" - czytamy.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze