10-dniowa sarenka przyniesiona do zoo. "Będzie żyć w niewoli, a nie musiało tak być"
Maleńka sarna została przyniesiona do poznańskiego zoo. Osoba, która ją znalazła uznała, że skoro maluch jest sam, a w pobliżu nie ma jego matki, to na pewno potrzebuje pomocy. Eksperci podkreślają jednak, że dobre intencje obracają się przeciwko zwierzętom. "Nie zabierajcie Naturze dzieci! Nie wolno tego robić! Nie skazujcie ich na śmierć lub niewolę!" - zaapelowało zoo na Facebooku.
Małgorzata Chodyła, rzecznik prasowy poznańskiego zoo tłumaczy, dlaczego nie należy zabierać np. małych saren czy zajęcy z ich naturalnego środowiska. - To nie są takie zwierzęta, jak niedźwiedzie, które cały czas spędzają z młodymi, czy lemury noszące swoje dzieci na plecach - tłumaczy.
Jak dodaje Chodyła, młode sarny czy zające są zostawiane przez matki w zaroślach. Sarna karmi swoje małe zazwyczaj raz dziennie. Większośc czasu przebywa na żerowisku, bo sama też musi jeść.
- Gdy ktoś zobaczy osamotnione młode nie może pochopnie wyciągnąć wniosków, że matka je opuściła. Bo ona wraca. Fakt, że małe zostało pozostawione samo sobie, bo np. dorosłemu osobnikowi coś się stało, można stwierdzić dopiero po wielogodzinnej obserwacji - podkreśla rzeczniczka.
Już nie mogą wrócić
Dlatego zoo apeluje, aby nie podejmowac nagłych decyzji i nie zabierać młodych. Najlepiej zgłosić się o pomoc do ekspertów, np. pracowników zoo.
Wystarczy bowiem, że człowiek dotknie zwierzę a już pozostawia na nim swój zapach. A to może doprowadzić do tego, że matka już nie zaopiekuje się młodym. Zabranie z naturalnego środowiska i kontakt z człowiekiem powoduje natomiast, że zwierzę nie ma już powrotu do swego naturalnego domu. Nie potrafi już bowiem funkcjonować samodzielnie.
- Sarenkę musieliśmy przekazać do ośrodka dla zwierząt dzikich. Tam będą się starać utrzymać ją przy życiu, ale nawet jeśli się to uda, zwierzę będzie musiało żyć poza swym naturalnym środowiskiem. A nie musiało tak być - podsumowuje Chodyła.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze