Oszukał w internecie ponad tysiąc osób. Grozi mu 5 lat więzienia
Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku zakończył się w poniedziałek proces mężczyzny oskarżonego m.in. o oszustwo na szkodę 1,3 tys. osób, które mu zapłaciły za wysłanie preparatów odchudzających i sterydów anabolicznych, ale ich nigdy nie otrzymały.
Wyrok ma zostać ogłoszony w przyszłym tygodniu. Obrona chce jego uchylenia lub złagodzenia, prokuratura - oddalenia apelacji adwokata i utrzymania orzeczenia I instancji.
Szantażował kompromitującymi nagraniami
Przed Sądem Okręgowym w Olsztynie zapadł wyrok 5 lat więzienia; to kara łączna również za inne przestępstwa, np. usiłowanie wręczenia łapówki policjantom, podrobienie świadectwa licealnego czy szantaż ujawnieniem kompromitujących nagrań.
Skazany ma też naprawić szkodę, czyli oddać pieniądze 1264 osobom, które takie wnioski w postępowaniu złożyły. To w sumie ok. 300 tys. zł.
Oskarżony prowadził przez blisko dwa lata sklep internetowy; zamówienia przyjmował przez komunikator lub pocztę elektroniczną. Jak wynika z aktu oskarżenia, używał przy tym oprogramowania, które uniemożliwiało późniejszą identyfikację użytkowania, jako oferenta podawał dane fikcyjnych osób.
Był poszukiwany listami gończymi
Kiedy reklamacji było coraz więcej, a do tego dane osób, na które były dokonywane wpłaty, nie zgadzały się z danymi użytkownika kont w bankach, same banki nabrały podejrzeń, że dochodzi do wyłudzeń.
Zaczęły konta blokować i zawiadomiły prokuraturę. Również część osób oszukanych złożyła zawiadomienia. W całym kraju toczyły się postępowania, oskarżony był poszukiwany listami gończymi.
Za samo oszustwo sąd I instancji skazał go na 4 lata i 10 miesięcy oraz wysoką grzywnę. Kara łączna, czyli również za inne zarzucone mu przestępstwa, to 5 lat więzienia.
Obrona chce uchylenia wyroku
Apelację złożył obrońca. Chce uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania lub kary łagodniejszej. Zarzuca Sądowi Okręgowemu w Olsztynie m.in. to, że na rozprawach nie przesłuchał świadków, a wykorzystał materiały zebrane w postępowaniu przygotowawczym i przed sądem rejonowym (tam najpierw trafił akt oskarżenia).
Jak mówił adwokat w mowie końcowej, sąd okręgowy chciał rozstrzygnąć sprawę "szybko, a nie dokładnie". Uważa też za błędne ustalenie, iż oszustwo było stałym źródłem dochodów oskarżonego.
Prokuratura chce utrzymania wyroku. Nie widzi okoliczności, które mogłyby wpłynąć na złagodzenie kary. Uważa też, iż ponowne przesłuchiwanie tak dużej liczby świadków nie przyniosłoby żadnych nowych ustaleń, więc nie można mówić, iż miało to negatywny wpływ na treść wyroku.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze