Prezydent Turcji chce "nowego początku" w relacjach z USA
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zapowiedział we wtorek podczas wizyty w Białym Domu, że jego pierwsze spotkanie z nowym amerykańskim prezydentem Donaldem Trumpem będzie "historyczną zmianą" w stosunkach turecko-amerykańskich.
Prezydent Trump, przypominając o znaczeniu Turcji w okresie "zimnej wojny", w tym w zmaganiach podczas okupacji Afganistanu przez ZSRR, powiedział, że obecnie Turcja i Stany Zjednoczone "zmagają się z nowym wrogiem, jakim jest terroryzm i ponownie pragną razem sprostać temu zagrożeniu.
Podczas wspólnego wystąpienia w Białym Domu przed rozpoczęciem rozmów obaj przywódcy nie wspominali o ostatnich zadrażnieniach w stosunkach dwustronnych.
Głównymi tematami rozmów obu prezydentów, była niedawna, kontrowersyjna decyzja Trumpa, o dozbrojeniu Kurdów walczących w Syrii, ostatnie niepokojące oznaki zbliżenia Turcji z Rosją oraz starania Turcji, do tej pory bezskuteczne, o ekstradycję mieszkającego w USA islamskiego duchownego Fethullaha Gulena. Erdogan oskarża Gulena o zorganizowanie w lipcu ubiegłego roku próby puczu wojskowego w Turcji.
Kurtuazyjne oświadczenia zamiast konferencji
Prezydent Trump uzasadnił swoją, krytykowaną przez organizacje praw człowieka, decyzję o zaproszeniu Erdogana do Białego Domu, kluczowym, geostrategicznym położeniem Turcji oraz koniecznością zapewnienia wsparcia Turcji w walce z Państwem Islamskim.
Podczas wspólnego wystąpienia w Białym Domu obaj prezydenci odczytali tylko kurtuazyjne oświadczenia i nie odpowiadali na pytania mediów.
Decyzja o rezygnacji z rutynowej w takich sytuacjach wspólnej konferencji prasowej, amerykańscy komentatorzy wytłumaczyli pragnieniem uniknięcia przez Trumpa pytań związanych z zarzutami, że podczas spotkania z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych, prezydent ujawnił ściśle tajne informacje wywiadu.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze