Karnety na Ubera zamiast komunikacji miejskiej. Eksperyment w Kanadzie
Małe kanadyjskie miasteczko Innisfil postanowiło zawrzeć nietypową transakcję. Komunikację miejską zastąpi tam przewóz osób nadzorowany przez firmę Uber. Część kosztów każdego przejazdu mieszkańców w granicach miasta pokryta zostanie z budżetu miejskiego. Jak przekonują lokalne władze, to rozwiązanie bardziej komfortowe i tańsze niż zapewnianie w miejscowości transportu publicznego.
Przejazd do jednej z czterech dzielnic Innisfil będzie kosztował mieszkańców od trzech do pięciu dolarów kanadyjskich (ok. 9 do 20 zł).
Dodatkowo mieszkańcy otrzymają pięciodolarowy kupon zniżkowy na przejazdy poza miasto.
Zagrożenie dla taksówkarzy
Innisfil to położone nad jeziorem miasteczko 100 km od Toronto. Mieszka tam około 36 tys. osób.
Władze Innisfil od lat zmagały się z problemem zapewnienia transportu publicznego. Uruchomienie zaledwie jednej linii autobusowej kosztowałoby 270 tys. dolarów kanadyjskich rocznie (według obliczeń miasta dwie linie stanowiłyby już koszt 610 tys. dolarów kanadyjskich).
Te kwoty wydawały się zbyt duże, zwłaszcza dla miejscowości, w której z transportu publicznego korzysta nie więcej niż co piąty mieszkaniec.
Nie wszystkim jednak przypadł do gustu pomysł lokalnych władz. Szczególne zaniepokojenie wyrażają taksówkarze. - To rozwiązanie zniszczy lokalny rynek taksówkarski - przekonywał Manjot Saini, właściciel Global Taxi.
"Każde rozwiązanie jest lepsze niż jego brak"
Tymczasem włodarze miasta zapewniają, że w rozwiązaniu nie chodzi o przeciwstawienie Ubera firmom taksówkarskim, ale o zapewnienie mieszkańcom usług, które do tej pory były niedostępne.
- Po prostu spróbujmy. Każde rozwiązanie jest lepsze niż jego brak - skomentował Tim Cane z miejskiego ratusza.
Innisfil przeznaczyło sto tys. dolarów kanadyjskich na pierwsze 6-9 miesięcy współpracy z Uberem oraz kolejne 127 tys. na ewentualną drugą fazę programu.
bbc.com
Czytaj więcej
Komentarze