"Stuletnie dęby wciąż padają". Artyści bronią Puszczy Białowieskiej. M.in. Stuhr, Janda i Staszczyk
"Apelujemy do Pani Premier i Pana Prezydenta o interwencję i natychmiastowe wstrzymanie dewastacji najstarszego polskiego lasu" - z takim manifestem ws. wycinki w Puszczy Białowieskiej zwróciło się do polskiej premier i prezydenta ponad stu przedstawicieli świata kultury i sztuki z Polski, Niemiec, Ukrainy i Białorusi. Wśród nich jest m.in. Agnieszka Holland, Jerzy Stuhr i Olga Tokarczuk.
List został przekazany do władz w niedzielę, 14 maja.
"Na obszarze Puszczy Białowieskiej, obiektu z Listy Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO, coraz częściej dochodzi do wycinki stuletnich drzewostanów. Dotychczas obowiązywało moratorium na puszczańskie starodrzewy, jednak Lasy Państwowe podważyły je w niejasnych okolicznościach prawnych" - piszą artyści w apelu.
Informują, że fakt niszczenia "Najstarszego Lasu" oraz "tworzenie doraźnego prawa, które pozornie tylko uzasadnia jego dewastację" niepokoi nie tylko naukowców, przyrodników, ale także ludzi kultury. "Tekst specjalnej decyzji o cięciu jest pilnie strzeżoną tajemnicą, podobnie jak sama wycinka: żeby ustrzec się świadków, zamknięto wstęp na szlaki leśne w nadleśnictwach Białowieża i Hajnówka" - zauważają.
W treści apelu przypominają również, że Komitet Światowego Dziedzictwa UNESCO wyróżnił Puszczę "ze względu na uniwersalne wartości, które lasy Ziemi już utraciły". "Widzieć w niej źródło surowca drzewnego, to jak dostrzegać tylko deski w starym ikonostasie albo Ołtarzu Wita Stwosza" - dodają.
"Puszczy grozi wykreślenie z zaszczytnej Listy"
W dalszej części listu czytamy: "Lasy Państwowe zasłaniają się chęcią ratowania drzewostanów przed kornikiem i koniecznością ich porządkowania. Przykładają estetykę Zasad Hodowli Lasu do reliktowych ostępów i urządzają je jak zwykły kompleks leśny. Jakby to człowiek mógł wiedzieć lepiej od świerka, gdzie drzewo ma rosnąć, lepiej wiedzieć od dzięcioła białogrzbietego, gdzie założyć lęg. W rezultacie światowe dziedzictwo jest okradane i niewiele zostaje do dziedziczenia. Zaś Puszczy grozi wykreślenie z zaszczytnej Listy. Kto nie wierzy, niech przejedzie Drogą Narewkowską bądź Trybą Hajnowską i »podziwia« kolejne wyręby".
"Każdy powalony starodrzew jest jak kartka wyrwana z Kroniki Spuścizny Polskiej w Dziedzictwie Ludzkości" - podają artyści. Zauważają również, że "to przecież nie jest zbyt gruba księga". "Jako jej depozytariusze, a nie właściciele, powinniśmy o nią dbać i zachować dla przyszłych pokoleń" - dodają.
Turystyczne i estetyczne walory Puszczy "dają ekonomiczną przyszłość" społeczności
Sygnatariusze przypominają, że znaczna część ludności puszczańskich wsi i miasteczek "utrzymuje się z turystyki bądź z obecności naukowców". "Według wiarygodnych badań to turystyczne i estetyczne walory Puszczy dadzą jej ekonomiczną przyszłość, nie zaś kolejne kubiki drewna" - dodają.
Ich zdaniem "głos za wstrzymaniem cięć jest więc głosem za przyszłością miejscowej społeczności". "Ale też za rozwojem badań naukowych w regionie, albowiem Puszcza Białowieska w jej dotychczasowym stanie to niewyczerpane źródło tematów i intuicji, czyli materiał badawczy, jakiego nie ma nikt na świecie, jakim nie można palić w piecu. Ostatni naturalny las Europy na nizinie zasługuje raczej na centrum nauki, choćby takie jak warszawski Kopernik, nie zaś na nowy plan cięć" - podkreślają artyści.
"Prosimy Państwa o działanie i pomoc"
Sygnatariusze zwracając się do prezydenta Andrzeja Dudy i premier Beaty Szydło proszą o "zainicjowanie mediacji, w których strony konfliktu mogłyby wypracować wspólny model ochrony puszczy Białowieskiej i zakończyć destrukcyjny dla lokalnej społeczności spór". Jak zauważają, "czasu jest coraz mniej", a "stuletnie dęby wciąż padają".
"Dziś jedynie najważniejsze osoby w Państwie mogą powstrzymać ten oburzający, choć pewnie nieświadomy wandalizm. Jego skutki są dla Polski niezwykle szkodliwe, bo uderzają nie tylko w naukę, ale też w kulturę i kapitał społeczny. Prosimy Państwa o działanie i pomoc" - podsumowują.
Pod apelem podpisało się ponad sto osób związanych ze światem kultury i sztuki nie tylko z Polski, ale także z Niemiec, Austrii, Ukrainy, Białorusi czy Szwajcarii. Sygnatariusze z Polski to m.in. pisarka Olga Tokarczuk, aktor Jerzy Stuhr, reżyserka Agnieszka Holland, aktorka Krystyna Janda czy muzyk Muniek Staszczyk.
Interwencja Komisji Europejskiej
Spór wokół puszczy przybrał na sile, kiedy pod koniec marca 2016 r. minister środowiska zatwierdził aneks do Planu Urządzenia Lasu (PUL) dla Nadleśnictwa Białowieża. Przewiduje on większe cięcia, tłumaczone przez leśników koniecznością walki z masowym występowaniem kornika atakującego świerki. Aneks zakłada zwiększenie pozyskania drewna do 188 tys. metrów sześciennych w ciągu 10 lat (lata 2012-2021). Stary plan zakładał pozyskanie ponad 63,4 tys. metrów sześciennych drewna w ciągu 10 lat.
Decyzja ta wywołała sprzeciw części organizacji naukowych i ekologicznych, które przekonują, że zwiększenie wycinki jest niepotrzebne, a tzw. gradacja kornika jest procesem naturalnym. Ekolodzy postulują też, by cała puszcza została objęta statusem parku narodowego.
Od ubiegłego roku Komisja Europejska prowadzi procedurę przeciwko Polsce w związku z decyzją o zwiększonej wycince w Puszczy Białowieskiej. 27 kwietnia uruchomiono drugi etap procedury. - Wycinka trwa. Wciąż jesteśmy zaniepokojeni wycinką w tym ważnym obszarze Natura 2000, dlatego zdecydowaliśmy się przejść do kolejnego etapu - powiedział rzecznik KE Enrico Brivio na konferencji prasowej w Brukseli.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze