Zasadzka na kierowcę Ubera w Łodzi. Urządzili ją taksówkarze
Sceny jak z filmu akcji rozegrały się w Łodzi. Grupa taksówkarzy dokonała zatrzymania obywatelskiego kierowcy Ubera. Zablokowała jego auto. Mężczyzna podjął jednak próbę ucieczki, podczas której potrącił taksówkarza. Po pościgu ujęto go. - Ubolewamy, że doszło do wypadku. Nie ma jednak podstaw do zatrzymań kierowców Ubera przez taksówkarzy - informuje polsatnews.pl biuro prasowe Uber Polska.
Jak poinformowała Marzanna Boratyńska z Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Łodzi, taksówkarze zamówili kurs korzystając z aplikacji Uber. Po jego zrealizowaniu kierowca nie doczekał się jednak zapłaty, ale został zatrzymany przez taksówkarzy w ramach obywatelskiego zatrzymania. Na miejsce wezwali policję.
Czekając na mundurowych taksówkarze zablokowali auto kierowcy Ubera swoimi samochodami, uniemożliwiając mu odjechanie z miejsca zdarzenia.
Zatrzymany wykorzystując chwilę nieuwagi taksówkarzy ominął jednak blokadę wjeżdżając na chodnik i ruszył do ucieczki. Wykonując ten manewr potrącił jednego z mężczyzn.
"Upadłem na maskę samochodu"
"Zatrzymał się tuż przede mną i jednym z moich kolegów. Stałem na samym środku chodnika. Kierowca ruszył gwałtownie. Kolega odskoczył. Ja nie miałem jak. Upadłem na maskę samochodu" - relacjonował "Dziennikowi Łódzkiemu" poszkodowany taksówkarz.
Kierowca Ubera przez chwilę "wiózł" mężczyznę na masce swojego samochodu, do momentu aż ten spadł. Widząc to taksówkarze ruszyli w pościg za kierowcą, który najpierw uciekał ulicami miasta, a później wjechał na autostradę.
- Jechaliśmy około 150 km/godz. Jechał przede mną zygzakiem. Nie miałem go jak wyprzedzić. Za każdym razem, gdy zmieniałem pas on robił to samo. Zobaczyłem, że kilkaset metrów przed nami jadą radiowozy Służby Celnej. Włączyłem klakson i migałem długimi światłami - opowiadał jeden ze ścigających kierowcę Ubera taksówkarzy.
Próbował się tłumaczyć
Mężczyźnie udało się powiadomić siedzących w radiowozie funkcjonariuszy, że uciekający chwilę wcześniej potrącił człowieka. Po chwili mężczyzna został zatrzymany.
47-letni kierowca renault scenic był trzeźwy i posiadał prawo jazdy. Próbował policjantom tłumaczyć, że uciekał bo był zastraszany przez taksówkarzy. Jego sprawa jest w toku. Wiadomo już, że nie posiadał wymaganych badań psychologicznych i badań lekarskich za co został ukarany mandatem. Może zostać również ukarany za przewożenie osób bez licencji. Decyzję w tej sprawie ma podjąć Inspekcja Transportu Drogowego.
Mężczyzna odpowie również za potrącenie taksówkarza, który z urazem nogi i kolana trafił do szpitala. Jeśli jego obrażenia okażą się poważne kierowca Ubera może usłyszeć prokuratorskie zarzuty.
"Agresywne zachowanie taksówkarzy"
"Kierowca korzystający z aplikacji Uber został otoczony przez grupę taksówkarzy, którzy rzucili mu się na maskę i w brutalny sposób próbowali zastosować wobec niego środki przymusu - chęć ucieczki jest w takiej sytuacji naturalną i ludzką reakcją. Jak wielokrotnie wskazywaliśmy przy okazji takich ataków agresywnych grup taksówkarzy na kierowców współpracujących z Uberem - nie ma podstaw do zatrzymania kierowców Ubera przez taksówkarzy, tylko dlatego, że jadą swoim samochodem i kogoś wiozą" - wyjaśniło biuro prasowe Uber Polska.
Jak podkreślono, w takiej sytuacji "łatwo jest w przekroczyć dozwolone granice i dopuścić się czynu z art. 189 kodeksu karnego, czyli bezprawnego pozbawienia wolności, co jest zagrożone karą więzienia do lat 5".
"Ponieważ ślady na karoserii samochodu wyraźnie wskazują na agresywne zachowania ze strony taksówkarzy, także w tym przypadku kierowca będzie składał zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez taksówkarzy, którzy stosowali wobec niego środki przymusu" - zapowiada Uber Polska.
Uber udziela kierowcom wsparcia
"Z ubolewaniem przyjęliśmy informację, że w czasie ataku na kierowcę korzystającego z aplikacji doszło do wypadku i pragniemy po raz kolejny podkreślić: akty przemocy skierowane przeciwko współpracującym z Uberem partnerom są absolutnie niedopuszczalne – prokuratura prowadzi obecnie kilka spraw w związku z zawiadomieniami złożonymi przez współpracującym z platformą kierowców, którzy padli ofiarą tzw. zatrzymań obywatelskich" - napisał przedstawiciel Uber Polska.
Jak zapewnił, "w każdym przypadku Uber udziela kierowcom korzystającym z platformy wszelkiego, koniecznego wsparcia, łącznie z prawnym, aby sprawcy tzw. zatrzymań obywatelskich zostali jak najszybciej pociągnięci do odpowiedzialności przez organy ścigania".
Nie można zatrzymać tylko dlatego, że ktoś kogoś wiezie
Biuro prasowe Uber Polska przysłało nam też opinię prawną Kancelarii Sołtysiński Kawecki&Szlęzak (adwokat Paweł Sawicki) dot. nielegalności zatrzymań.
Wynika z niej m.in., że ujęcie obywatelskie jest instytucją wyjątkową i dopuszczalne jest tylko w ściśle określonych sytuacjach, wskazanych w art. 243 kodeksu postępowania karnego. "Zgodnie z tym przepisem można ująć osobę na gorącym uczynku przestępstwa lub w pościgu podjętym bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa. Dodatkowo musi być spełniony jeszcze jeden warunek, to jest musi istnieć obawa ukrycia się tej osoby lub nie można ustalić jej tożsamości" - głosi opinia.
Zdaniem mec. Pawła Sawickiego, nie ma podstaw do "obywatelskiego zatrzymywania kierowców Ubera przez taksówkarzy, tylko dlatego, że jadą swoim samochodem i kogoś wiozą. Nie jest to sytuacja taka jak np. odebranie kluczyków pijanemu kierowcy, która wymaga nagłej reakcji".
Dziennik Łódzki, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze