"Próba wywierania presji, żeby nie informować prokuratury" - Schetyna o zapowiedziach MON
Zapowiedź MON, że złoży wniosek o ściganie posłów PO, jeśli Platforma zawiadomi prokuraturę ws. rzekomego przekroczenia uprawnień przez szefa resortu obrony, to próba wywarcia presji, żeby nie informować prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa - uważa lider PO Grzegorz Schetyna.
Schetyna był pytany we wtorek w TVP1 zapowiedź MON, że jeśli PO zawiadomi prokuraturę ws. rzekomego przekroczenia uprawnień przez szefa resortu obrony - w związku z ujawnieniem tajemnic wojska - ministerstwo złoży wniosek o ściganie posłów PO za złożenie fałszywego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa
W poniedziałek PO złożyła wniosek do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, dając prokuraturze 48 godzin, aby z urzędu zajęła się sprawą przekroczenia uprawnień w pełnieniu obowiązków przez szefa MON, w związku z ujawnieniem tajemnic wojska.
Według posłów do akt związanych z postępowaniem na śmigłowce - Caracale - dostęp mieli: były szef podkomisji smoleńskiej dr Wacław Berczyński, jego zastępca Kazimierz Nowaczyk i b. szef gabinetu politycznego MON Bartłomiej Misiewicz - osoby, które - zdaniem PO - nie zostały zweryfikowane przez polskie służby specjalne i nie miały certyfikatów bezpieczeństwa.
Resort zaprzecza
Informacjom tym zaprzeczyło Ministerstwo Obrony Narodowej. W komunikacie MON stwierdza, że "zgodnie z art. 34 ust. 5 pkt 2 ustawy z dnia 5 sierpnia 2010 r. o ochronie informacji niejawnych m.in. minister obrony narodowej może wyrazić pisemną zgodę na udostępnienie informacji niejawnych o klauzuli +tajne+ lub +ściśle tajne+ osobie, wobec której wszczęto poszerzone postępowanie sprawdzające". Jak podkreślił resort wszystkie - wymieniane przez PO - osoby "w chwili zapoznawania się z dokumentami dotyczącymi przetargu na śmigłowce wielozadaniowe dla polskiej armii posiadały stosowne upoważnienia, a poszerzone postępowania sprawdzające były prowadzone przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego".
"Wymaga to wyjaśnienia"
Jednak, według Schetyny, czym innym jest posiadanie certyfikatów, a czym innym zajmowanie się sprawą przetargu na śmigłowce. - Co innego posiadać certyfikat, czyli mieć możliwość wglądu, a co innego zajmować się akurat tą sprawą. Czy każdy, kto ma certyfikat może zajmować się sprawami przetargu, czy dokumentacją na śmigłowce? Przecież nie. Dlatego wymaga to wyjaśnienia - powiedział lider Platformy.
Ocenił, że ze strony MON "widzimy taką nerwową reakcję", ponieważ resort chce donosić na posłów, którzy "upominają się po prostu o informację".
"Nie będzie zgody na to, żebyśmy się przestraszyli"
Dopytywany, czy PO wycofa się z zawiadomienia prokuratury odpowiedział: "Nie, nie będzie zgody na to, żebyśmy przestraszyli się oskarżeń o łamanie prawa informując, tak naprawdę dochodząc do prawdy obiektywnej" - powiedział Schetyna.
Pięcioro posłów PO odwiedziło w piątek siedzibę MON w Warszawie, by zapoznać się z dokumentami z postępowania na śmigłowce, w którym poprzedni rząd wskazał maszyny H225M Caracal produkcji Airbus Helicopters; do realizacji umowy nie doszło. Po wizycie politycy PO poinformowali, że do akt związanych z postępowaniem mieli dostęp: Berczyński, Nowaczyk i Misiewicz.
- Są dwie możliwości: albo MON - który uporczywie twierdzi, że Berczyński nie był pełnomocnikiem do spraw śmigłowców - złamał prawo w dostępie do informacji niejawnej, dostępie do tajemnicy państwowej, albo, co może bardziej prawdopodobne, Berczyński był pełnomocnikiem ds. śmigłowców i od samego początku MON w tej sprawie kłamie - powiedział poseł PO Cezary Tomczyk w poniedziałek na konferencji prasowej w Sejmie.
"To ja wykończyłem Caracale"
W kwietniu Berczyński w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" powiedział, że to on "wykończył" Caracale. Przedstawiciele rządu i politycy PiS zapewniali, że Berczyński nie miał nic wspólnego z negocjacjami offsetowymi, które rozpoczęły się we wrześniu 2015 r. i zakończyły bez podpisania umowy w październiku 2016 r.
Pod koniec kwietnia PO zapowiedziała zbadanie sprawy śmigłowców, zwłaszcza ewentualnego wpływu Berczyńskiego na rezygnację z kontraktu z Airbusem oraz - jak wtedy mówili politycy Platformy - planów MON w sprawie zakupu nowych śmigłowców.
Przetarg na śmigłowce
27 kwietnia szef MON Antoni Macierewicz ocenił, że w istocie doszło do kompromitacji PO, "która próbując ukryć skandaliczne zamówienie na Caracale i płynące z tego potencjalnie zagrożenia dla bezpieczeństwa Polski, a zwłaszcza dla sytuacji finansowej polskich pracowników, próbuje oskarżać MON, a także pana dr. Berczyńskiego, że nielegalnie jakoby miał on wgląd w dokumentację dotyczącą tego przetargu".
Przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano wiosną 2012 r. W kwietniu 2015 r. MON wstępnie wybrało ofertę europejskiej grupy Airbus Helicopters. Protestowały wtedy będące wówczas w opozycji PiS i związki zawodowe działające w zakładach w Mielcu i Świdniku, które również startowały w przetargu.
We wrześniu 2015 r. rozpoczęły się negocjacje umowy offsetowej, której podpisanie było warunkiem zawarcia kontraktu. Kontraktu nie podpisano - na początku października 2016 r. Ministerstwo Rozwoju, które negocjowało offset, uznało dalsze rozmowy za bezprzedmiotowe. Według rządu PiS, oferta nie odpowiadała interesom ekonomicznym i bezpieczeństwa Polski, a wartość proponowanego offsetu była niższa od oczekiwanej.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze