Kradną rasowe psy w woj. łódzkim. Zawsze te same odmiany
Fala kradzieży rasowych psów w Łódzkiem. Giną zawsze te same rasy - labradory, owczarki niemieckie, nowofundlandy, teriery i sznaucery. Tylko w powiecie łowickim w kilka tygodni zniknęło kilkanaście takich zwierząt.
Wszystkie zgłoszenia wyglądają podobnie. Rasowe psy giną bez śladu z ogrodzonych posesji. Tak było w przypadku Ursy - 10-miesiecznego nowofundlanda.
- Nasze psy wracają na noc do domu. W momencie, kiedy próbowaliśmy je przywołać, starsza golden retriverka wróciła, natomiast Ursa wsiąkła - wyznała właścicielka Ursy Edyta Bartniak.
Służą jako psy i suki rozpłodowe
Cena psa z rodowodem może dochodzić do 6 tys. zł. Bez dokumentów trudniej o sprzedaż, ale i z tym złodzieje sobie radzą.
- Zwierzęta trafiają bardzo często do jakiegoś nieodpowiedniego domu, gdzie służą jako suka lub pies rozpłodowy - poinformowała Katarzyna Rezler, specjalista ds. zwierząt z Urzędu Miejskiego w Aleksandrowie Łódzkim.
Rezler dodała, że zdarza się, że rasowe psy kradzione są na zamówienie.
Zaginięcia nie są zgłaszane na policję
W urzędzie w Aleksandrowie powołano specjalną jednostkę, która ma pomagać w odnalezieniu zaginionych i skradzionych psów. Niestety, takie sprawy bardzo rzadko zgłaszane są na policję.
- W bieżącym roku kalendarzowym mieliśmy jedno zgłoszenie zaginięcia psa - poinformowała Agnieszka Ciniewicz z policji w Łęczycy.
Sprawa kradzieży Ursy po dwóch tygodniach została umorzona. Właściciele szukają jej teraz na własną rękę i liczą na każdą pomoc.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze