"Ujawnienie tajemnic polskiego wojska". Wniosek ws. przekroczenia uprawnień przez szefa MON
PO składa wniosek do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, dając polskiej prokuraturze 48 godzin, by mogła z urzędu zająć się sprawą przekroczenia uprawnień w pełnieniu obowiązków przez szefa MON Antoniego Macierewicza - poinformowali w poniedziałek posłowie PO.
Posłowie Cezary Tomczyk i Marcin Kierwiński na poniedziałkowym briefingu w Sejmie nawiązali do sprawy byłego już szefa podkomisji smoleńskiej dr. Wacława Berczyńskiego, który w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" powiedział, że to on "wykończył" Caracale. Przedstawiciele rządu i politycy PiS zapewniali, że Berczyński nie miał nic wspólnego z negocjacjami offsetowymi, które rozpoczęły się we wrześniu 2015 r. i zakończyły bez podpisania umowy w październiku 2016 r.
Tomczyk przypomniał, że w piątek grupa posłów Platformy odwiedziła siedzibę MON w Warszawie, by zapoznać się z dokumentami z postępowania na śmigłowce, w którym poprzedni rząd wskazał maszyny H225M Caracal produkcji Airbus Helicopters; do realizacji umowy nie doszło.
Po wizycie politycy PO poinformowali, że do akt związanych z postępowaniem na śmigłowce Caracal mieli dostęp: dr Wacław Berczyński, Kazimierz Nowaczyk i Bartłomiej Misiewicz - osoby, które nie zostały zweryfikowane przez polskie służby specjalne i nie miały certyfikatów bezpieczeństwa.
"W jednej i drugiej sprawie mamy do czynienia ze złamaniem prawa"
- Są dwie możliwości: albo MON - który uporczywie twierdzi, że pan Berczyński nie był pełnomocnikiem do spraw śmigłowców - złamał prawo w dostępie do informacji niejawnej, dostępie do tajemnicy państwowej, albo, co może bardziej prawdopodobne, pan Berczyński był pełnomocnikiem ds. śmigłowców i od samego początku MON w tej sprawie kłamie - powiedział Tomczyk.
Według niego, "w jednej i w drugiej sprawie mamy do czynienia ze złamaniem prawa". - Albo Berczyński był pełnomocnikiem i złamał prawo, o czym sam powiedział, że wykończył Caracale, albo nie był i złamano tajemnicę państwową. Za jedną i drugą sprawę osobiście odpowiada minister Macierewicz jako osoba nadzorująca jego pracę - podkreślił Tomczyk.
"Nawet nie możemy powiedzieć, że państwo działa teoretycznie; państwo nie działa"
- Dzisiaj składamy wniosek do pana ministra Ziobro, dając jednocześnie polskiej prokuraturze 48 godzin na działanie, tak, aby prokuratura mogła z urzędu zająć się sprawą przekroczenia uprawnień w pełnieniu obowiązków przez ministra Macierewicza w związku z ujawnieniem tajemnic polskiego wojska - poinformował poseł PO.
- Nie może być tak, że państwo nie działa. My nawet nie możemy powiedzieć, że państwo działa teoretycznie, państwo w żaden sposób nie działa - mówił Tomczyk. - Wzywam ministra Ziobrę do tego, by w ciągu 48 godzin zajął się tą bulwersującą sprawą - dodał.
"Macierewicz stworzył sobie taką specgrupę"
Poseł PO Mariusz Witczak przekonywał, że obok Berczyńskiego dostęp do dokumentów przetargowych mieli też: Kazimierz Nowaczyk i Bartłomiej Misiewicz. - Jest czymś niezbędnym w tej sytuacji, aby te osoby zostały również przesłuchane na okoliczność śledztwa, dotyczącego przetargu na Carcale - podkreślił.
- Macierewicz stworzył sobie taką specgrupę z osób, które były z nim związane od czasu wszystkich jego przedsięwzięć smoleńskich. To jest specgrupa, która miała bardzo silne wpływy w MON, ci panowie zostali zatrudnieni na stanowiskach doradczych, wzięli udział w analizie dokumentów, dotyczących przetargu na Caracale - zaznaczył Witczak.
- Jak to się stało, że 26-letni aptekarz z Łomianek (Misiewicz-red.) miał dostęp do tak bardzo ważnych dokumentów, jak cała dokumentacja, dotycząca przetargu na Caracale? - pytał Witczak. Jak dodał, nasuwa się też pytanie, dlaczego dostęp do tych dokumentów miał Nowaczyk.
"Wystarczy popierać herezję Macierewicza"
Kierwiński podkreślił, że łamanie procedur przez Macierewicza, to gotowy przepis dla służb innych krajów, jak pozyskiwać ważne dane z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski. - Przecież wystarczy popierać herezję Macierewicza, jeżeli chodzi o Smoleńsk, wkupić się w łaski ministra, zostać doradcą w MON, potem już tylko dostać dostęp do wszystkich informacji niejawnych a potem już można robić z tymi informacjami, co tylko się chce - zaznaczył.
Kierwiński poinformował, że posłowie PO wystąpią do Macierewicza o udostępnienie materiałów w zakresie dostępu Berczyńskiego, Nowaczyka i Misiewicza do dokumentów w sprawie przetargu na śmigłowce. - Opinia publiczna ma prawo zapoznać się z tymi dokumentami - podkreślił.
"Wyjaśniane będą również okoliczności ewentualnego udziału dr. Berczyńskiego"
Rzecznik prasowy MS Sebastian Kaleta przypomniał w poniedziałek, że już 25 kwietnia Prokuratura Krajowa informując o prowadzonym w Szczecinie śledztwie zaznaczała, że "prokuratorzy wszechstronnie wyjaśniają okoliczności związane z organizacją procedury zakupu śmigłowców wielozadaniowych dla Wojsk Lądowych, Marynarki Wojennej i Sił Powietrznych, a następnie odstąpienie od kontraktu". Chodzi o zdarzenia z okresu od listopada 2011 r. do października 2016 r.
- W ramach postępowania wyjaśniane będą również okoliczności ewentualnego udziału dr. Berczyńskiego w postępowaniu dotyczącym zamówienia publicznego - zaznaczała wtedy prokuratura. Podkreślono, że "o czasie i miejscu przesłuchania dr. Berczyńskiego zdecyduje prokurator prowadzący postępowanie".
"To ja wykończyłem Caracale"
W kwietniu Berczyński w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" powiedział, że to on "wykończył" Caracale. Przedstawiciele rządu i politycy PiS zapewniali, że Berczyński nie miał nic wspólnego z negocjacjami offsetowymi, które rozpoczęły się we wrześniu 2015 r. i zakończyły bez podpisania umowy w październiku 2016 r.
Pod koniec kwietnia PO zapowiedziała zbadanie sprawy śmigłowców, zwłaszcza ewentualnego wpływu Berczyńskiego na rezygnację z kontraktu z Airbusem oraz - jak wtedy mówili politycy Platformy - planów MON w sprawie zakupu nowych śmigłowców.
27 kwietnia Macierewicz ocenił, że w istocie doszło do kompromitacji PO, "która próbując ukryć skandaliczne zamówienie na Caracale i płynące z tego potencjalnie zagrożenia dla bezpieczeństwa Polski, a zwłaszcza dla sytuacji finansowej polskich pracowników, próbuje oskarżać MON, a także pana dr. Berczyńskiego, że nielegalnie jakoby miał on wgląd w dokumentację dotyczącą tego przetargu".
Przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano wiosną 2012 r. W kwietniu 2015 r. MON wstępnie wybrało ofertę europejskiej grupy Airbus Helicopters. Protestowały wtedy będące wówczas w opozycji PiS i związki zawodowe działające w zakładach w Mielcu i Świdniku, które również startowały w przetargu. We wrześniu 2015 r. rozpoczęły się negocjacje umowy offsetowej, której podpisanie było warunkiem zawarcia kontraktu. Kontraktu nie podpisano - na początku października 2016 r. Ministerstwo Rozwoju, które negocjowało offset, uznało dalsze rozmowy za bezprzedmiotowe. Według rządu PiS, oferta nie odpowiadała interesom ekonomicznym i bezpieczeństwa Polski, a wartość proponowanego offsetu była niższa od oczekiwanej.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze