Uciekł z radiowozu i wskoczył do Warty. Prokuratura wszczyna śledztwo
Prokuratura Rejonowa w Śremie (Wielkopolskie) prowadzi śledztwo w sprawie mężczyzny, który pod koniec kwietnia w Radzewicach uciekł z policyjnego radiowozu i wskoczył do Warty. Do tej pory nie udało się go odnaleźć.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus powiedziała w poniedziałek, że postępowanie dotyczy możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na samodzielnym uwolnieniu się osoby, która została pozbawiona wolności np. na podstawie orzeczenia sądu.
- W tej sprawie przesłuchane zostały osoby, które były na miejscu zdarzenia. Na razie nie przesłuchano rodziny 29-latka - powiedziała Mazur-Prus.
Mężczyzna został zatrzymany przez policjantów 27 kwietnia, do odbycia kary 1,5 roku więzienia za uprawę konopi indyjskich i posiadanie narkotyków.
Matka chciała się pożegnać
Skuty kajdankami 29-latek wykorzystał moment, w którym otwarte zostały drzwi radiowozu. Stało się tak, bo matka zatrzymanego poprosiła policjantów o możliwość pożegnania się z synem. Ten zdołał uciec z radiowozu i wskoczył do rzeki. Pościg nie dał rezultatu.
Magdalena Mazur-Prus podała, że prokuratura jednocześnie bada sprawę pod kątem ewentualnego niedopełnienia czynności służbowych przez funkcjonariuszy. Zastrzegła, że na razie nie ma decyzji o wszczęciu odrębnego postępowania w tej sprawie.
- Przesłuchując świadków mamy na uwadze także wyjaśnienie tych okoliczności. Jeśli prokuratura uzna, że jest taka konieczność, może w każdej chwili wyłączyć materiały do odrębnego postępowania - powiedziała Mazur-Prus.
Poszukiwania mężczyzny trwają
W poszukiwaniach zbiega w pierwszych godzinach uczestniczyło łącznie ponad 120 policjantów z różnych jednostek, w tym funkcjonariusze z komisariatu wodnego, z Mosiny i z Poznania, oraz grupa kilkudziesięciu strażaków. Na długości kilku kilometrów przeczesywane były brzegi Warty. Do poszukiwań wykorzystywane był motorówki i dron.
Biuro prasowe wielkopolskiej policji poinformowało w poniedziałek, że poszukiwania mężczyzny cały czas trwają.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze