PO uda się w przyszłym tygodniu do MON, by sprawdzić dokumenty ws. przetargu na Caracale
Zespół kontrolny PO uda się w przyszłym tygodniu do MON, by sprawdzić dokumenty, które zostaną im przekazane. Politycy domagają się też ujawnienia korespondencji między ministrem obrony i kierownictwem resortu a Ministerstwem Rozwoju. Wiceszef MON Michał Dworczyk zaprosił w piątek parlamentarzystów PO na spotkanie do resortu obrony ws. dokumentacji dotyczącej przetargu na śmigłowce dla wojska.
W czwartek grupa posłów PO chciała skontrolować w MON dokumenty dot. postępowania na śmigłowce dla wojska, politycy Platformy rozmawiali wówczas krótko z wiceszefem MON Michałem Dworczykiem. Ministerstwo zadeklarowało udostępnienie dokumentów w innym terminie. W piątek wiceminister Dworczyk zaprosił parlamentarzystów PO na 5 maja na spotkanie do resortu obrony w sprawie dokumentacji dotyczącej przetargu na śmigłowce dla wojska.
Posłowie chcą dodatkowych informacji
Poseł PO Marcin Kierwiński zaznaczył na piątkowej konferencji prasowej, że "zespół kontrolny" PO uda się w przyszłym tygodniu do MON, żeby sprawdzić te dokumenty, które zostaną im przekazane. - Mamy nadzieję, że to będą te wszystkie dokumenty, o które prosiliśmy - dodał.
- Równocześnie wystąpimy o dodatkowe informacje do innego z ministrów rządu pani premier Beaty Szydło - do pana Mariusza Kamińskiego, koordynatora ds. służb specjalnych. Zapytamy w piśmie (...) o to, czy osoby takie jak pan Berczyński i inni eksperci podkomisji badającej katastrofę smoleńską mają wszelkie niezbędne certyfikaty dot. informacji niejawnych - zapowiedział.
"Śladem Wacława Berczyńskiego"
Inny poseł PO Cezary Tomczyk podkreślił, że politycy Platformy "idą śladem Wacława Berczyńskiego".
- Mamy bulwersujące informacje, które właściwie dzisiaj zostały potwierdzone przez wiceministra Dworczyka, a wcześniej w związku z wydanym oświadczeniem przez MON, że nie dochodziło do żadnego nielegalnego kopiowania dokumentów, ale dochodziło do niestandardowego przekazywania dokumentów z inspektoratu uzbrojenia na Klonową - tam, gdzie do nich dostęp mógł mieć właściwie każdy wskazany palcem przez ministra Macierewicza - powiedział.
Tomczyk poinformował, że PO domaga się ujawnienia "korespondencji między ministrem obrony narodowej i kierownictwem resortu a Ministerstwem Rozwoju, księgi wejść i wyjść pana ministra Macierewicza, spotkań z panem ministrem Morawieckim i kwestii spotkań pana Berczyńskiego". - Z kim pan Berczyński, mając dostęp do tajnych dokumentów spotykał się w trakcie trwania tego przetargu i co więcej czy miał wpływ na przetarg, który właśnie został rozpoczęty, bo - jak sam mówił - był pełnomocnikiem ministra Macierewicza ds. śmigłowców - dodał Tomczyk.
"Otrzymał dokumentację przetargową"
Poseł PO, b. wiceminister obrony Czesław Mroczek pytał na piątkowej konferencji prasowej, jaki zespół powstał w MON wokół "pełnomocnika ds. śmigłowców" Wacława Berczyńskiego. - Jak się zajmowali sprawą wykańczania Caracali, jaką rolę odegrali w tej sprawie? Bo dzisiaj już wiemy, że nie były to opowieści starszego pana, pan Wacław Berczyński otrzymał dokumentację przetargową - mówił.
- Wydaje się, że formalne było postępowanie w Ministerstwie Rozwoju, a decyzje były podejmowane przez pana Antoniego Macierewicza i jego pełnomocnika Wacława Berczyńskiego - ocenił.
"Nie mamy nic do ukrycia"
- Jesteśmy absolutnie otwarci. Nie mamy nic do ukrycia. Zapraszamy panie i panów parlamentarzystów do zapoznania się z dokumentacją w najbliższy piątek - powiedział dziennikarzom w piątek w Sejmie wiceszef MON Michał Dworczyk.
Przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano w 2012 r. W kwietniu 2015 r. MON wstępnie wybrało ofertę europejskiej grupy Airbus Helicopters z maszyną Caracal. Protestowały wtedy będące wówczas w opozycji PiS i związki zawodowe działające w zakładach w Mielcu i Świdniku, które również startowały w przetargu. We wrześniu 2015 r. rozpoczęły się negocjacje umowy offsetowej, której podpisanie było warunkiem zawarcia kontraktu. Kontraktu nie podpisano - na początku października 2016 r. Ministerstwo Rozwoju, które negocjowało offset, uznało dalsze rozmowy za bezprzedmiotowe. Według rządu PiS, oferta nie odpowiadała interesom ekonomicznym i bezpieczeństwa Polski, a wartość proponowanego offsetu była niższa od oczekiwanej.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze