Macron chce sankcji dla Polski. Bochenek odpowiada: nie godzimy się na wykorzystywanie w kampanii
- To wypowiedź niefortunna - tak do słów kandydata na prezydenta Francji Emmanuela Macrona na temat Polski odniósł się w rzecznik rządu Rafał Bochenek. - Nie godzimy się, by Polska była w ten sposób wykorzystywana w kampanii wyborczej we Francji - podkreślił.
Chodzi o słowa Macrona, który w opublikowanym w czwartek wywiadzie dla dziennika "Voix du Nord" powiedział m.in., że jeśli zostanie prezydentem opowie się za sankcjami UE wobec Polski, która "naruszyła wszystkie zasady Unii". Macron udzielił wywiadu po spotkaniu w Amiens ze strajkującymi pracownikami zakładów Whirlpool, które zostaną zamknięte ze względu na przeniesienie produkcji do Łodzi.
Kandydat na prezydent podkreślił, że w ciągu trzech miesięcy po wybraniu go na prezydent "podjęta zostanie decyzja w sprawie Polski".
- Nie możemy tolerować kraju, który w Unii Europejskiej rozgrywa różnice kosztów społecznych (kosztów pracy - red.) i który narusza wszystkie zasady Unii - powiedział polityk.
- Tego typu słowa pokazują, iż w UE wciąż obecne są tendencje protekcjonistyczne, które negatywnie wpływają na rozwój wolnego rynku i w sposób jawny przeciwstawiają się wartościom, na jakich powinna być budowana UE. To, że firmy decydują się przenieść swoje oddziały znad Sekwany do Polski świadczy o tym, iż Polska jest państwem, które tworzy przyjazne warunki dla przedsiębiorców, do prowadzenia i rozwijania swojej działalności - podkreślił.
- Od wielu miesięcy polityka gospodarcza rządu pani premier Beaty Szydło przynosi wymierne efekty, które przekładają się nie tylko na jedne z najlepszych w Europie wskaźników, ale przede wszystkim dobre, stabilne i bezpieczne otoczenie gospodarcze przez co jesteśmy atrakcyjnym miejscem do inwestowania również dla zagranicznych partnerów - dodał Bochenek.
Szymański: to czysty populizm
W ocenie wiceszefa MSZ Konrada Szymańskiego wypowiedź Macrona jest "czystym populizmem". - Do tej pory Emmanuel Macron wyklinał Marine Le Pen jako tą złą osobę, która podważa sens integracji europejskiej. Wczorajszą swoją wypowiedzią (...) pokazuje, że tak naprawdę w tej konkretnej sprawie bardzo trudno znaleźć różnicę pomiędzy Marine Le Pen a Emmanuelem Macronem, który dotąd przedstawiał się jako wybitny proeuropejski kandydat - powiedział Szymański w piątek w radiowych "Sygnałach dnia".
W ocenie wiceszefa MSZ, Macron swoją wypowiedzią podważył jeden z kluczowych sensów integracji europejskiej. - Tym sensem jest wspólny rynek, na którym przedsiębiorcy mogą swobodnie inwestować tam gdzie chcą, zgodnie z własnymi decyzjami - ocenił. Wyraził przy tym zadowolenie, że polska gospodarka jest atrakcyjna dla zagranicznych inwestorów. - Ludzie chcą tu inwestować i jest to zasługa polskiego państwa - podkreślił.
Zdaniem Szymańskiego, jeśli jakiś kraj przegrywa konkurencję o inwestycje zagraniczne "nie powinien sięgać po język przymusu politycznego". - Nie powinien sięgać po tak konfrontacyjny język. Powinien się zastanowić co jest złego z gospodarką francuską, że ona przestaje przyciągać inwestycje zagraniczne - stwierdził wiceszef MSZ.
Dopytywany co się wydarzyło, że Polska stała się tematem przed drugą turą wyborów prezydenckich we Francji stwierdził: "myślę, że konkurencyjność polskich pracowników, konkurencyjność na polskim rynku usług i w końcu konkurencyjność polskiego państwa pod kątem inwestycyjnym".
Sadurska: mam nadzieję, że to retoryka kampanii wyborczej
- Mam nadzieję, że te słowa, ta retoryka, to efekty kampanii wyborczej we Francji - powiedziała szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Sadurska pytana w piątek w TVP o wypowiedź kandydata na prezydenta Francji.
Jej zdaniem taka wypowiedź godzi w zasady UE. - Bo jeżeli takie zdanie miałby jeden z kandydatów na prezydenta, to pokazuje jedno: takie tendencje protekcjonistyczne, które negatywnie wpływają na wartości, godzą w wartości, na których powinna opierać się UE. A przecież jedną z nich jest wolny rynek i prawo decydowania, gdzie chce lokować się inwestycje, czy chce się lokować w fabryki. To jest po prostu godzenie w zasady UE - powiedziała Sadurska.
Szefowa Kancelarii Prezydenta oceniła, że wypowiedź Macrona jest "całkowitym nieporozumieniem". - Dlatego, że to kraje narzucają, czy określają systemy podatkowe. Tym samym stają się konkurencyjne na rynkach europejskich. A to, że jest przenoszona fabryka z nad Sekwany do Łodzi pokazuje jedno, że w Polska, jako kraj do inwestowania, jest krajem dobrym - podkreśliła.
- Mam takie wrażenie, że kandydat na prezydenta nie rozumie zasad wolnego rynku, również tego europejskiego, państw członkowskich UE, tej możliwości podejmowanie przez państwa europejskie decyzji ws. systemów podatkowych i stwarzania korzystnych miejsc dla przedsiębiorców. On chyba tego po prostu nie rozumie - dodała.
Sadurska podkreśliła, że Polska jest dobrym miejscem do inwestowania. - Zabiegi zarówno rządu, jak i pana prezydenta, którzy promują Polskę, jako dobry kraj do inwestowania i polskie firmy, które mogą inwestować poza Polską to są dobre tendencje. Wypowiedzi kandydata na prezydenta Francji godzą w wartości, którymi powinna się kierować UE - zaznaczyła.
Kuchciński: nie ma szans na sankcje przeciwko Polsce
- Słyszałem o tym wystąpieniu kandydata na prezydenta i można to skomentować jednoznacznie, jednym prostym zdaniem, wyrazić zdecydowane oburzenie, ale ja bym tutaj posunął się dalej (...) Po pierwsze zaskakuje mnie niefrasobliwość w wypowiedzi w drugiej turze kandydata na prezydenta jednego z najważniejszych państw w Unii Europejskiej względem innego państwa Unii Europejskiej, Polski, i nieznajomość sprawy wynikająca z tej wypowiedzi. Odnoszę czasem wrażenie, że tą wypowiedzią pan Macron raczej chciałby przegrać wybory we Francji - powiedział Kuchciński w piątkowej audycji Radia Wnet.
- Nie tylko wprowadza jakieś konfliktogenne obszary w stosunkach polsko-francuskich, ale także wykazuje się wielką niewiedzą, nie jest prawdą, że Polska łamie przepisy, więcej: zdaniem naszym i wielu, wielu niezadowolonych z funkcjonowania Unii Europejskiej ludzi w całej Europie (...) Unia Europejska nadużywa swoich różnych uprawnień - mówił. - Jest to wypowiedź, można ocenić, na użytek kampanii wyborczej, niefrasobliwa, dezinformująca opinię publiczną - zaznaczył.
Marszałek Sejmu odrzucił możliwość wprowadzenia sankcji przeciwko Polsce w przypadku, gdyby Macron został prezydentem. - Zdecydowanie nie ma takich szans, nie ma takich możliwości, musiałyby nastąpić wielkie debaty, decyzje wszystkich władz unijnych łącznie z jednomyślnością szefów państw całej Unii Europejskiej. Moim zdaniem są to mrzonki, są to tylko formy takich zaczepek na użytek kampanii wyborczej i pozyskanie może grupy kilkudziesięciu czy paruset pracowników tej zapowiedzianej do likwidacji czy do przeniesienia do Polski fabryki - ocenił.
Kuchciński zaznaczył, że jest ciekaw, co zrobią właściciele i wszyscy Francuzi związani z "wielkimi firmami" takimi jak Leclerc, Decathlon czy Auchan. - Gdyby tak miało być, jak pan Macron mówi, to trzeba by doprowadzić do tego, że te firmy musiałyby się zwijać z Polski, czy on tego chce? - pytał.
- Ja tutaj mogę przywołać pewien przypadek (...) gdy władze polskie nie starały się skutecznie o obronę przemysłu stoczniowego, Francuzi starali się, Niemcy także. Wsparcie ze strony państwa dla tych stoczni narodowych, państwowych, niemieckich, prywatnych, także i francuskich, nastąpiło, a w Polsce one upadały, Francuzi tutaj nie mieli żadnych skrupułów, żeby wykorzystywać jako członek Unii Europejskiej prawa, przepisy, dla interesów własnych firm - powiedział marszałek Sejmu, dodając, że "to nie jest najlepsza forma współpracy".
Waszczykowski: narusza standardy europejskie i zasady przyjaźni z Polską
- Swoją wypowiedzią Macron kwestionuje podstawy funkcjonowania wspólnego rynku europejskiego. To zadziwiające słowa w ustach polityka państwa założycielskiego Unii Europejskiej - powiedział szef MSZ Witold Waszczykowski portalowi wPolityce.pl.
Zdaniem szefa MSZ, wypowiedź Macrona należy odbierać w kontekście kampanii wyborczej, którą mamy we Francji. Jak podkreślił, jego słowa są jednak niedopuszczalne. - Rozumiem, że kampania wyborcza ma swoją retorykę, ale muszą być granice głoszenia opinii. Ta wypowiedź narusza standardy europejskie i zasady przyjaźni z Polską - ocenił
PAP
Czytaj więcej
Komentarze