Waży 200 kg i tyje mimo ścisłej diety. Cierpi na rzadką chorobę genetyczną
27-letnia Magdalena Mróz z Wałbrzycha cierpi na zespół Willego-Pradera. Ma nieograniczony apetyt i nigdy nie jest syta. Mimo ścisłej diety, wciąż przybiera na wadze. Jak mówi, tyje nawet pijąc samą wodę. Szuka lekarza, który jej pomoże. Pani Małgorzata opowiedziała swoją historię reporterce "Interwencji".
Jako dziecko pani Magdalena nie została prawidłowo zdiagnozowana. Gdyby w 1996 r. wykryto u niej zespół Pradera-Willego i podano jej hormon wzrostu, nie musiałaby dziś ważyć 200 kg i zmagać się z otyłością, a wraz z nią z innymi dolegliwościami: m.in. cukrzycą, zakrzepicą żył i z problemami z nerkami.
- Madzia urodziła się malutka, ale bardzo szybko przybierała na wadze. W wieku dwóch lat ważyła 24 kg. Biegaliśmy od lekarza do lekarza. Najpierw stwierdzono astmę oskrzelową, bo miała silne duszności - wspomina Katarzyna Mróz.
Dopiero w wieku 12 lat okazało się, że pani Magdalena ma chorobę genetyczną.
"Otyłość, która szybko zabija"
- Choroba Pradera-Williego jest szczególnie okrutna. Jej główne objawy polegają na tym, że chorzy mają nieograniczony apetyt, są wiecznie głodni. To nie jest taka otyłość, jak u osób zdrowych, to jest otyłość, która szybko zabija - powiedziała Maria Libura z Polskiego Stowarzyszenia Pomocy Osobom z Zespołem Pradera-Williego.
Choroba uwięziła kobietę w mieszkaniu na drugim piętrze bloku bez windy. Gdy jej stan pogarsza się i przyjeżdża pogotowie, w wyniesieniu pani Małgorzaty pomagają strażacy. To dla niej i rodziny traumatyczne przeżycie.
Oprócz cukrzycy, zakrzepicy żył i problemów z nerkami, kobieta ma problemy oddechowe oraz z zatrzymywaniem wody w organizmie.
"Najtrudniej jest patrzeć, jak cierpi"
Pani Magdalena mieszka z rodzicami i 32-letnim bratem Kamilem, mającym zespół Downa.
- W codziennym funkcjonowaniu najtrudniejsze jest patrzeć, jak ona się męczy, jak cierpi. Człowiek chciałby pomóc, a nie może - stwierdziła Marlena Żywicka, starsza siostra pani Magdaleny.
Rodzina jest w trudnej sytuacji finansowej. Pracuje tylko ojciec pani Magdaleny. Ona i jej brat Kamil otrzymują świadczenie rentowe i zasiłek opiekuńczy. Rodzina mieszka na drugim piętrze w bloku bez windy. Państwo Mróz od lat szukają mieszkania na parterze do wymiany. Bezskutecznie.
- To było coś strasznego, jak ostatnio Magdę straż pożarna próbowała z domu wynosić. Po tej akcji rozglądałam się w internecie, czy ktoś domu nie chce zamienić na mieszkanie. Dla siostry byłoby łatwiej. Może gdzieś miałaby jakiś ogródek, można byłoby ją wyprowadzić, ale takich ofert nie ma - stwierdziła Marlena Żywicka.
"Interwencja"