Proces ws. wspierania ISIS w Białymstoku - tłumacz języka czeczeńskiego pomaga wyjaśnić wątpliwości
Z udziałem tłumacza języka czeczeńskiego Sąd Okręgowy w Białymstoku stara się ustalić rzeczywistą treść podsłuchanych rozmów, które są jednym z kluczowych dowodów w procesie czterech Czeczenów oskarżonych o wspieranie tzw. Państwa Islamskiego (ISIS).
Na rozprawie przed miesiącem sąd zgłosił poważne zastrzeżenia do przekładu na język polski rozmów między oskarżonymi. Chodzi o to, że w wielu miejscach tłumaczenia i streszczenia znacznie różnią się.
Streszczenia przygotowano w postępowaniu przygotowawczym, które prowadziła ABW; wykorzystano je do śledztwa i postawienia zarzutów Czeczenom. Tłumaczenia powstały już na etapie postępowania sądowego, gdy sąd uwzględnił taki wniosek jednego z obrońców.
Ponieważ są między nimi znaczne rozbieżności, sąd podjął decyzję, by osoba, która jest autorem tłumaczeń, przed sądem pomogła rozwikłać wątpliwości. W poniedziałek przed południem rozpoczęły się czynności z udziałem tłumacza, zaplanowano je na trzy dni. Tłumacz odpowiada na pytania sądu i stron. Będzie też tłumaczył fragmenty rozmów ze słuchu, po prezentacji nagrań.
Problemy z tłumaczeniem
Sąd pytał biegłego, czy coś mu utrudniało przekład z czeczeńskiego na polski rozmów, z jakimi problemami się zetknął, realizując zlecenie. Mężczyzna mówił, że osoby, które zostały nagrane, często używały skrótów i nie kończyły zdań, co utrudniało uchwycenie kontekstów (specjalista miał za zadanie dosłowne przetłumaczenie treści rozmów).
Dodał, że ze zrozumieniem słów (np. z powodu użycia różnych dialektów) nie miał problemów. Pojawił się też wątek dotyczący użycia słowa "Syria". W jednym z fragmentów streszczenia podsłuchów, przygotowanego na potrzeby ABW, padła nazwa tego kraju; biegły mówił w poniedziałek przed sądem, że on go tam nie słyszał.
Czterech obywateli Rosji deklarujących narodowość czeczeńską prokuratura oskarża w tej sprawie o to, że działali w zorganizowanej grupie przestępczej w Polsce i w Turcji, m.in. gromadząc pieniądze na potrzeby działań o charakterze terrorystycznym, prowadzonych przez ISIS. W zarzutach jest mowa o blisko 9 tys. euro.
Mieli rekrutować w Polsce dżihadystów
Według aktu oskarżenia, grupa działała od maja do października 2014 r. w Białymstoku, Łomży, Warszawie i innych miejscach w Polsce, a także w Turcji, rekrutując bojowników na tzw. dżihad, a także zajmowała się organizowaniem i kupowaniem sprzętu paramilitarnego.
Do aktów terrorystycznych miało dochodzić na terytorium Syrii i Iraku, tam też trafiał kupowany sprzęt. W śledztwie pojawił się wątek leczenia w Polsce (w szpitalach w Łomży i Białymstoku) Czeczena rannego w walkach. Sąd bada, czy mężczyzna doznał ran w Czeczenii, czy - jak twierdzi prokuratura - w Syrii.
Wszyscy oskarżeni nie przyznają się do zarzutów. Twierdzą, że pieniądze były zebrane i przekazane nie dla tzw. Państwa Islamskiego, ale na działalność niepodległościową bojowników czeczeńskich walczących o Czeczeńską Republikę Iczkerii.
Po zatrzymaniu przez ABW, dwa lata temu cała czwórka trafiła do aresztu. Niedawno jeden z oskarżonych areszt opuścił, sąd zamienił mu ten środek zapobiegawczy na poręczenie majątkowe, zakaz opuszczania kraju i dozór policyjny.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze