Wybory we Francji: wynik wciąż niepewny. Nie wiadomo, czy wygrał Macron, czy Le Pen
Według sondażu exit poll firmy Harris Interactive pierwszą turę wyborów prezydenckich we Francji wygrał centrysta Emmanuel Macron, zdobywając 24 proc. głosów. Szefowa Frontu Narodowego Marine Le Pen otrzymała 22 proc. Konserwatysta Francois Fillon i kandydat skrajnej lewicy Jean-Luc Melenchon otrzymali po 20 proc. głosów. Druga tura wyborów prezydenckich odbędzie się 7 maja.
Francuskie MSW poinformowało w niedzielę wieczorem, że częściowe wyniki po przeliczeniu 20 mln kart wyborczych wskazują na wygraną w pierwszej turze Marine Le Pen. Wyniki te nie uwzględniają jednak danych z dużych miast - podała agencja Reutera.
Według danych francuskiego MSW po przeliczeniu 20 mln kart szefowa Frontu Narodowego Marine Le Pen ma 24,38 proc. głosów, a centrysta Emmanuel Macron - 22,19 proc.
Kolejne miejsca zajmują - według tych informacji - konserwatysta Francois Fillon - 19,63 proc. i kandydat skrajnej lewicy Jean-Luc Melenchon - 18,09 proc.
Uprawnionych do głosowania było ok. 47 mln obywateli
Sondaże exit poll wskazały na Macrona
Francuskie stacje France 2 i TFI poinformowały tuż po zakończeniu głosowania, że według sondaży exit poll do drugiej tury wyborów prezydenckich we Francji (7 maja) przeszli centrysta Emmanuel Macron i szefowa Frontu Narodowego Marine Le Pen. Jeśli wyborcze sondaże exit poll potwierdzą się, to oznaczać to będzie, że w 7 maja Francuzi zdecydują, która z ich dwóch wizji kraju bardziej im odpowiada.
Europa śledziła pierwszą turę francuskich wyborów z zapartym tchem i w napięciu będzie też oczekiwała, kto ostatecznie zasiądzie w Pałacu Elizejskim. Stawką w tych wyborach jest także przyszłość Unii Europejskiej i miejsce Francji we Wspólnocie, której jest współzałożycielką. Eurosceptyczna Le Pen czy euroentuzjastyczny Macron?
Konserwatyści i socjaliści poparli Macrona
Francuscy konserwatyści i socjaliści zapowiedzieli, że poprą centrystę Emmanuela Macrona, który zgodnie z wynikami sondaży w drugiej turze wyborów prezydenckich zmierzy się z szefową Frontu Narodowego Marine Le Pen.
Socjalistyczny premier Bernard Cazeneuve wezwał wszystkich demokratów do głosowania na Macrona w drugiej turze. Z kolei kandydat socjalistów Benoit Hamon przyznał się do porażki w niedzielnej pierwszej turze głosowania i zaapelował do wyborców, aby odrzucili Le Pen "w możliwie jak najmocniejszy sposób".
Były premier Jean-Pierre Raffarin, członek partii Republikanie, której kandydat Francois Fillon nie ma - według tych samych sondaży - szans na wejście do drugiej tury, oświadczył: "Jeśli o mnie chodzi, musimy stanąć za Emmanuelem Macronem". Podobnie wypowiedział się już sam Fillon.
Do głosowania 7 maja na Macrona wezwał też na Twitterze szef francuskiej dyplomacji Jean-Marc Ayrault.
Skrajnie prawicowa partia Le Pen
Front Narodowy Marine Le Pen jest partią skrajnie prawicową, wrogą imigrantom, niechętną Unii Europejskiej. Na wiecach wyborczych Le Pen zapowiadała, że podejmie "walkę z potopem imigracji" i "wydobędzie Francję z więzienia UE". W obecnej kampanii sondaże bardzo długo wskazywały na zwycięstwo w pierwszej turze liderki FN, która wyraźnie wyprzedzała wszystkich konkurentów. Zamiar głosowania na nią deklarowało aż 28 proc. badanych. Na tydzień przed pierwszą turą wyborów w sondażowych deklaracjach wyprzedził ją odrzucający podział na lewicę i prawicę Macron.
Marine Le Pen od początku zapowiadała wyjście Francji ze strefy Schengen i referendum w sprawie pozostania w UE, ale starała się o łagodne sformułowania. Pod wpływem nieprzychylnych sondaży uznała, że pomóc jej może powrót do radykalnego stylu i tradycyjnych tematów FN: walki z imigracją i bezpieczeństwa. Na tydzień przed pierwszą turą, rezygnując z poprawności politycznej, piętnowała muzułmanów i zapowiedziała, że aż do ustalenia nowych, o wiele ostrzejszych reguł wstrzyma wszelką imigrację, również legalną.
Prognozy preferowały Macrona
Sondaże przedwyborcze wskazywały, że w drugiej turze Macron zdecydowanie pokona szefową Frontu Narodowego. Ten centrowy polityk podkreśla, że Francuzi potrzebują Europy.
- Wzmocnimy sojusz z Niemcami, by odbudować Europę naszych ambicji - zapowiadał na jednym z wieców wyborczych Macron, który określa się jako "kandydat postępu". - Nie będziemy się bać ani przez chwilę, bo budujemy przyszłość w Europie, którą wzmocnimy. Nie pozwolimy, by cywilizowany świat się rozpadł. Jesteśmy za to odpowiedzialni - mówił.
Zwycięzca chce skręcić ku Rosji
Startujący jako kandydat niezależny Macron, były minister gospodarki w rządzie socjalistycznym, uważa, że trzeba rozmawiać z Rosją, bo jest to wielki kraj, ale nie przymykając oczu na przypadki łamania praw człowieka. "Będziemy dbać o nasze bezpieczeństwo, ale broniąc naszych wartości" - zapowiedział.
Agencja Associated Press napisała w jednym z komentarzy, że francuskie wybory prezydenckie są postrzegane jako papierek lakmusowy, mający dać odpowiedź na pytania o przyszłość Europy i postępy populizmu na całym świecie. Reuters też podjął ten wątek, pisząc, że wynik wyborów pokaże, czy "populistyczna fala, na której Wielka Brytania zagłosowała za opuszczeniem UE, a Donald Trump został wybrany na prezydenta USA, wciąż rośnie, czy też zaczyna opadać".
W każdym razie - jeśli potwierdzą się wyniki sondaży exit poll - zasadniczo zmieni się francuski krajobraz polityczny, zdominowany od 60 lat przez mainstreamowe ugrupowania centrolewicy i centroprawicy - pisze Reuters
PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze