Szczeniak postrzelony 60 razy. Domniemany sprawca mógł być pod wpływem narkotyków
Kiedy na ciele Jacksona, młodego mastiffa angielskiego, pojawiły się dziwne ślady, jego właścicielka, 24-letnia Hayden Howard z Seymour w stanie Indiana (USA), podejrzewała początkowo, że pies został pogryziony przez jakieś insekty. Kiedy jednak zabrała zwierzę do weterynarza, okazało się, że to nie owady, a naboje z wiatrówki. Pies miał ich w ciele równo 60, 26 udało się usunąć.
Weterynarz zgolił sierść mastiffa, odkrywając coraz to nowe rany postrzałowe.
Identyczne naboje odkryto w pniu drzewa na posiadłości Howard. Analizując kąt, pod jakim weszły kule, policjanci ustalili, że mogły one zostać wystrzelone z okna domu stojącego na sąsiedniej działce. Podejrzenie padło na Tima Woodwarda, sąsiada kobiety.
W środę policja przeszukała jego dom, znajdując na miejscu wiatrówkę i naboje, dokładnie takie jak te, którymi postrzelono Jacksona.
- Poza tym w lokalu znaleźliśmy metamfetaminę, marihuanę i sprzęt do produkcji narkotyków - powiedział mediom przedstawiciel policji z Seymour.
Funkcjonariusze podejrzewają, że mężczyzna mógł strzelać do psa, będąc pod wpływem narkotyków. Nie przyznał on się jednak do winy. Prowadzone śledztwo wykaże, czy postawiony mu będzie zarzut znęcania się nad zwierzęciem.
Daily Mail
Czytaj więcej
Komentarze