"Zarzuty szyte grubymi nićmi". Postępowanie ws. nauczyciela udostępniającego "Ucho Prezesa"
W Zielonej Górze rozpoczęło się postępowanie wyjaśniające ws. nauczyciela z Żagania (Lubuskie) Bartłomieja Wosia, który na swoim profilu w serwisie społecznościowym udostępniał rysunki satyryczne, m.in. dot. WOŚP oraz kilka odcinków serialu "Ucho prezesa".
Postępowanie dotyczy możliwości uchybienia godności zawodu i obowiązkom nauczyciela "polegającym na prezentowaniu w mediach społecznościowych wypowiedzi pełnych agresji, nienawiści i osądów osób, Kościoła katolickiego i władz państwowych".
Woś określił zarzuty jako absurdalne i nie zgodził się z żadnym z nich.
Sprawa rozpoczęła się po doniesieniu jednego z rodziców, które otrzymał starosta żagański. Ten przekazał sprawę dyrektorowi Zespołu Szkół Technicznych i Licealnych w Żaganiu, gdzie Woś od kilkunastu lat jest nauczycielem wychowania fizycznego; dyrektor skierował ją do rzecznika dyscyplinarnego przy wojewodzie. Jak podało Kuratorium Oświaty w Gorzowie Wlkp. pismo wpłynęło do rzecznika 20 marca. Dyrektor informował w nim o możliwości uchybienia godności zawodu i obowiązkom nauczyciela "polegającym na prezentowaniu w mediach społecznościowych wypowiedzi pełnych agresji, nienawiści i osądów osób, Kościoła katolickiego i władz państwowych (…)".
Posty miały nie być widoczne dla uczniów
Nauczyciel tłumaczył w rozmowie z dziennikarzami, że stosował blokadę treści i wpisy, które zamieszczał na swoim profilu, nie były widoczne np. dla jego uczniów.
Woś stawił się w czwartek w zielonogórskiej delegaturze Kuratorium Oświaty w Gorzowie Wlkp., by złożyć wyjaśnienia przed Zastępcą Rzecznika Dyscyplinarnego dla Nauczycieli przy Wojewodzie Lubuskim Sławomirą Morawską. Przyszedł z pełnomocnikiem - Bożeną Pierzgalską, szefową sekcji oświaty Zarządu Regionu NSSZ "Solidarność" w Zielonej Górze.
Przesłuchanie trwało ponad dwie godziny. Po jego zakończeniu Morawska powiedziała jedynie, że nauczyciel złożył wyjaśnienia i zrobi to jeszcze dyrektor szkoły.
"Ta sprawa nigdy nie powinna się tu znaleźć"
- Wszystko zostało powiedziane i nie mam sobie nic do zarzucenia. Nie zgadzam się z zarzutami (..) te, które przedstawiono, były absurdalne; nie zgodziłem się z żadnym i wszystkie, jakby nie patrzeć, obaliłem. Mam nadzieję, że wszystko skończy się pozytywnie - powiedział Woś.
Pytany, czy usunąłby te wpisy ze swojego profilu, gdyby wiedział, jakie wywołają konsekwencje, powiedział: "Na pewno tak, bo nie życzę nikomu, żeby z tak błahego powodu zrobić aferę na cały kraj; radzę uważać, co się wrzuca, bo może być naprawdę w szklance wody wielka burza".
- Mamy nadzieję, że dzisiejsze wyjaśnienia sprawę zamykają (…) zarówno pan Woś jak i dyrektor później złożą wyjaśnienia i na ich podstawie rzecznik dyscyplinarny podejmie decyzję, co dalej zrobić. Może sprawę na tym etapie zakończyć albo skierować do komisji dyscyplinarnej - powiedziała Pierzgalska, dodając, że w czwartek nie spodziewa się żadnej decyzji.
Pierzgalska zapytana o ocenę zarzutów wobec nauczyciela powiedziała, że według niej "ta sprawa nie powinna nigdy się tutaj znaleźć".
"Sprawa ma charakter polityczny"
W kuratorium był także obecny burmistrz Żagania Daniel Marchewka, który wspierał Wosia. Mówił dziennikarzom, że sprawa ma charakter polityczny, a zarzuty wobec nauczyciela są "szyte grubymi nićmi".
Według Marchewski sprawa Wosia jest konsekwencją jego zaangażowania się w obronę nauczycieli oraz dyrektor Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Żaganiu, która - po zwolnieniu przez starostę - została przywrócona do pracy. Woś jest nauczycielem w szkole podległej powiatowi, jest także radnym miejskim w Żaganiu.
Po pierwszych informacjach medialnych o kłopotach nauczyciela z Żagania, do sprawy odniosło się Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Zdaniem przedstawiciela RPO w tej sprawie są "poważne wątpliwości", a "decyzja o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego na podstawie Karty Nauczyciela powinna uwzględniać konstytucyjne oraz międzynarodowe gwarancje wolności wypowiedzi oraz swobody wyrażania poglądów".
PAP
Czytaj więcej
Komentarze