Korek na autostradzie z powodu ogromnej góry lodowej
- To największa góra lodowa, jaką tu ostatnio widzieliśmy - twierdzi burmistrz kanadyjskiego miasteczka Ferryland Adam Kavanagh. Turyści, którzy przyjechali w świąteczny weekend, żeby zobaczyć górującą nad domami bryłę lodu, utknęli w korku, ale nie żałowali. Nie bez przyczyny prowincja Nowa Fundlandia i Labrador jest nazywana "aleją lodowców".
Widok gór lodowych to nic nadzwyczajnego w Ferryland. W pogodny dzień można zobaczyć pięć czy sześć brył przepływających w pobliżu miasteczka. Ta, która przyciągnęła turystów i okolicznych mieszkańców w ubiegły weekend, ma ok. 46 metrów w najwyższym punkcie. Ponieważ osiadła na płyciźnie, jej zdjęcia zasypały media społecznościowe.
Massive iceberg on Newfoundland's Southern Shore https://t.co/gubrFJkGPy #Iceberg #StormHour pic.twitter.com/OibFPBEXt1
— #StormHour (@StormHour) 18 kwietnia 2017
Gorgeous massive iceberg near Ferryland,
— Moogboy (@Moogboy808) 16 kwietnia 2017
Newfoundland and Labrador (not far from St. John's.)
Awesome pic from a friend on Facebook. pic.twitter.com/txG1Zia8xd
Płyną wiosną każdego roku
Sunące wiosną każdego roku góry lodowe przyczyniają się do rozwoju lokalnej turystyki.
W tym roku jest ich więcej, między innymi ze względu na silny wiatr, który wieje w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Powodują to też wysokie temperatury, które wpływają na topnienie lodowców.
Przypływające do wybrzeża fragmenty lodowca zmuszają statki do zmiany trasy lub wolniejszych rejsów. W ubiegłym roku na północnoatlantyckie szlaki żeglugowe wpłynęło w sumie 687 gór, a w tym roku już 616.
Guardian, polsatnews.pl
Czytaj więcej