Dopiero co odsłonięte popiersie Lecha Kaczyńskiego, przeniesiono do budynku
Na Placu Piłsudskiego, przed Garnizonem Warszawskim odsłonięto w poniedziałek popiersie Lecha Kaczyńskiego. Według stołecznego ratusza dokonano tego bez wymaganej zgody. Władze rozwiązały problem, przenosząc wieczorem popiersie do budynku Garnizonu.
Popiersie odsłonięto w ramach obchodów 7. rocznicy katastrofy smoleńskiej. W uroczystości wzięli udział Jarosław Kaczyński, córka tragicznie zmarłej pary prezydenckiej Marta Kaczyńska, premier Beata Szydło, marszałkowie Sejmu Marek Kuchciński i Senatu Stanisław Karczewski, szef MON Antoni Macierewicz oraz najwyżsi dowódcy i przedstawiciele ordynariatów wojskowych.
- Dzisiaj Wojsko Polskie oddaje hołd zwierzchnikowi sił zbrojnych, prezydentowi Rzeczypospolitej Lechowi Kaczyńskiemu. Dzisiaj, w sposób symboliczny zaledwie, przypominamy to, co powinno zdarzyć się już dużo dawniej. To popiersie ma stanowić znak pamięci i stałej obecności - mówił Macierewicz, podczas odsłonięcia popiersia.
"Nie macie żadnej zgody"
Odsłonięcie popiersia było jednym wątków niedzielnego programu "Śniadanie w Radiu Zet".
- Nie macie żadnej zgody na postawienie tego pomnika. Robicie samowolkę, nawet nie zadbaliście o dokumenty, aby postawić popiersie. Robicie to wszystko nielegalnie. To przykre - powiedział wówczas Sławomir Neumann z PO i dodał, ze był czas, aby przygotować uroczystość w zgodzie z obowiązującymi przepisami.
Obecny w studiu wiceszef MON Bartosz Kownacki odpowiedział, że "żadna zgoda nie jest tutaj wymagana".
polsatnews.pl
Czytaj więcej