Debata prezydencka we Francji. Le Pen zaatakowana za antyunijne poglądy
Podczas wtorkowej telewizyjnej debaty kandydatów w wyborach prezydenckich we Francji szefowa populistycznego Frontu Narodowego Marine Le Pen była przez wszystkich atakowana za antyunijne poglądy.
Faworyt sondaży, centrysta Emmanuel Macron oznajmił, że jej nacjonalistyczne propozycje zmierzają do "wojny gospodarczej". Z kolei kandydat prawicy Francois Fillon oświadczył, że Francja potrzebuje Europy w obliczu silnych Stanów Zjednoczonych i Chin.
Portal BBC News zauważył w środę, że Le Pen była jednocześnie oskarżana o to, że jest za mało twarda, jeśli chodzi o członkostwo Francji w Unii Europejskiej.
Szefowa skrajnie prawicowego Frontu Narodowego obiecała, że przywróci kontrole na francuskich granicach oraz wyprowadzi Francję ze strefy euro, a nawet przeprowadzi referendum dotyczące członkostwa Francji w UE.
"Mówi pani te same kłamstwa, które słyszeliśmy od pani ojca przez 40 lat"
Wypowiadając się obok 10 innych kandydatów na prezydenta w drugiej z trzech debat telewizyjnych przed pierwszą turą wyborów 23 kwietnia, Le Pen zapewniła, że jej prezydentura poprawi życie zwykłych francuskich obywateli.
Macron oskarżył kandydatkę o kłamstwo, mówiąc że "nacjonalizm to wojna". - Mówi pani te same kłamstwa, które słyszeliśmy od pani ojca przez 40 lat - podkreślił, nawiązując do byłego szefa FN Jean-Marie Le Pena.
Liderka FN została również zaatakowana przez Fillona: "Nie powinna pani udawać kogoś nowego, kiedy mówi pani, jak skamielina, która ma co najmniej 50 lat".
Z kolei nacjonalista, niemal nieznany założyciel Unii Ludowej i Republikańskiej Francois Asselineau oświadczył, że "jest jedynym prawdziwym kandydatem Frexitu" i obiecał uruchomić 50 artykuł Traktatu Lizbońskiego, czyli proces wychodzenia Francji z UE, natychmiast, gdy tylko wygra wybory.
BBC odnotowuje, że poza Asselineau z jego obsesją Frexitu, trockistami Philippe'em Poutou i Nathalie Arthaud "z ich wzruszającymi apelami, aby ukarać szefów", podczas debaty "tak naprawdę było tylko dwóch ludzi, którzy w jakikolwiek sposób bronili - mniej lub bardziej - swych racji: Francois Fillon i Emmanuel Macron".
"Francja stała się uniwersytetem dla dżihadystów"
Wszyscy inni - od Marine Le Pen, przez Gaullistę i przeciwnika UE Nicolasa Dupont-Aignana po skrajnie lewicowego kandydata Jean-Luca Melenchona - chcą "totalnej zmiany zasad w Europie i zmiany reguł gospodarczych" - pisze BBC News.
Odnosząc się do kwestii bezpieczeństwa Marine Le Pen powiedziała, że Francja stała się "uniwersytetem dla dżihadystów"; jej wypowiedź przerywali lewicowi kandydaci.
Większość sondaży prognozuje, że Le Pen i Macron spotkają się w drugiej turze wyborów 7 maja.
Aczkolwiek - jak wskazuje BBC - wtorkowa debata dała 63-letniemu Fillonowi możliwość zniwelowania różnicy do liderów wyścigu o urząd prezydencki we Francji. Fillon był faworytem wyborów do czasu skandalu z fikcyjnym zatrudnianiem członków rodziny za publiczne pieniądze i został w tej sprawie formalnie oskarżony.
PAP
Komentarze