Rzecznik Eurokorpusu dla Polsat News: Polska traci wpływ na kluczowe decyzje
- Eurokorpus działa w ramach NATO i Unii Europejskiej. W rzeczywistości już teraz wspieramy obie te organizacje. Przygotowujemy się do wsparcia kwatery głównej natowskich sił w 2020 roku - powiedział reporterce Polsat News Dorocie Bawołek płk Vincent Dalmau Lliso, rzecznik Eurokorpusu.
Lliso wyjaśnił też, że w związku z decyzją polskiego ministerstwa obrony narodowej o rezygnacji Polski z ubiegania się o status państwa ramowego w dowództwie Eurokorpusu i zachowanie statusu państwa stowarzyszonego, już niedługo "dojdzie do poważnej redukcji polskiego kontyngentu w Eurokorpusie, liczącego obecnie 120 osób".
- Będzie on stopniowo ograniczany do liczby, o jakiej Polska zdecyduje - dodał.
Państwa ramowe - obecnie Niemcy, Francja, Hiszpania, Belgia, Luksemburg - decydują o rozwoju, strategii i operacjach wojskowych Eurokorpusu. Decyzja o podjęciu operacji wojskowej musi być podjęta jednogłośnie przez wszystkie państwa ramowe.
Państwa stowarzyszone mają status obserwatora oraz mniejszy wpływ na podejmowane decyzje, mniej zadań.
Na pytanie, jak złe są to wieści dla Eurokorpusu, w którym dotychczas niemal co piąty człowiek w kwaterze był Polakiem, rzecznik odpowiedział: Utrata ludzi w kwaterze głównej nigdy nie jest dobrą wiadomością w żadnej organizacji, ale oczywiście musimy być elastyczni i zaakceptować decyzję każdego kraju.
Jak dodał, decyzja o przynależności do Eurokorpusu jest decyzją państwową, więc "nie możemy się jej sprzeciwiać, a jako oddział wojskowy, musimy przystosować się do nowych warunków. I tak zrobimy, przystosujemy naszą kwaterę do nowej sytuacji".
Mniej Polaków w dowództwie korpusu
Podkreślił jednak, że biorąc pod uwagę liczbę Polaków w Eurokorpusie, "dla Polski oznacza to oczywiście redukcję tych stanowisk i pozbawienie odpowiedzialności".
- Teraz polski kontyngent działa we wszystkich oddziałach kwatery głównej. Gdy dojdzie do ograniczenia, ci ludzie zostaną z nich wycofani - wyjaśnił.
Tłumaczył też, że jako kraj stowarzyszony Polska nie będzie już miała możliwości wpływania na decyzje podejmowane w Eurokorpusie. W podobnej sytuacji znajdują się także Włochy, Grecja, Rumunia i Turcja.
Na pytanie o to, czy jego zdaniem problem bezpieczeństwa Europy można dzielić na Południe i Wschód, odpowiedział, że wolałby nie komentować tego typu "spraw strategicznych". - Ale zazwyczaj zagrożenia pochodzą zewsząd i są asymetryczne w dzisiejszym świecie - dodał.
MON: zaangażowanie Polski było zbyt znaczące
W ubiegły wtorek - po doniesieniach medialnych, że Polska wychodzi z Eurokorpusu - MON poinfomowało, że Polska zrezygnowała z ubiegania się o status państwa ramowego w dowództwie tej wielonarodowej jednostki szybkiego reagowania, zachowując status państwa stowarzyszonego oraz, że stopniowo - w perspektywie 3-4 lat - zredukuje swój wkład.
Według ministerstwa, decyzja ta jest powodem zwiększenia obciążeń dla sił zbrojnych wynikających z realizacji postanowień szczytów NATO w Newport i Warszawie. Chodzi m.in. o wzmacnianie flanki wschodniej NATO w kontekście obrony kolektywnej i zmianę charakteru aktywności Eurokorpusu, który - jak wskazało MON - "zamierza osłabić rolę EC w odniesieniu do realizacji zadań w ramach NATO, w tym zwłaszcza obrony kolektywnej".
MON wskazało też, że zaangażowanie Polski było zbyt znaczące w stosunku do innych państw ubiegających się o status państwa ramowego.
Głównym celem Eurokorpusu jest udział w operacjach kryzysowych, humanitarnych, ratunkowych. Od 1999 roku formacja jest Korpusem Szybkiego Reagowania w ramach operacji UE i NATO. Pierwszą misją bojową Eurokorpusu był udział w misji SFOR w Bośni i Hercegowinie w 1998 roku, dwa lata później korpus przejął dowództwo nad siłami KFOR w Kosowie. Od sierpnia 2004 r. do lutego 2005 r. Eurokorpus kierował misją ISAF w Afganistanie.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze