Ewakuowano stację metra w Petersburgu. Po informacji o bombie
Jak poinformowały rosyjskie służby, petersburska policja otrzymała we wtorek anonimowy telefon z informacją, że na stacji metra, na której w poniedziałek doszło do zamachu, jest podłożona bomba. Na miejsce przyjechali saperzy i straż pożarna.
Stacja została zamknięta, wszyscy pasażerowie zostali ewakuowani, nikt nie był wpuszczany do podziemi. Na nagraniach z Petersburga widać było strażaków przygotowanych do wkroczenia do akcji, o ile sprawdzający stację saperzy faktycznie odnajdą na miejscu ładunek wybuchowy.
Bomby nie znaleziono.
To już drugi we wtorek alarm bombowy w Petersburgu. Wcześniej, około godz. 6, zamknięte zostały dwie stacje metra po tym, jak znaleziono dwa przypominające bomby przedmioty. Okazało się jednak, że był to fałszywy alarm, a przedmioty zostały przez kogoś zostawione i nie zawierały materiałów wybuchowych.
Jak mówił obecny na miejscu korespondent Polsat News Tomasz Kułakowski, to tylko pokazuje jak napięta jest sytuacja w Petersburgu po wczorajszym zamachu. - Ludzie się boją, nie chcą jeździć metrem. Dzisiaj metro w godzinach porannych, w godzinach szczytu, było o połowę mniej zatłoczone niż zazwyczaj - powiedział Kołakowski.
Mieszkańcy Petersburga licznie przesiedli się we wtorek z metra do środków transportu naziemnego, co spowodowało w mieście gigantyczne korki.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze