Była prezydent Korei Płd. aresztowana. Zarzuca się jej m.in. korupcję i płatną protekcję
Była prezydent Korei Południowej Park Geun Hie, odsunięta od urzędu na mocy impeachmentu, została aresztowana w piątek czasu lokalnego w ramach trwającego śledztwa wokół skandalu korupcyjnego - podała agencja AFP.
W czwartek sąd w Seulu, po ponad 8-godzinnym przesłuchaniu byłej prezydent, zaaprobował wniosek prokuratury z 27 marca i wydał nakaz aresztowania Park, której zarzuca się m.in. korupcję i płatną protekcję.
Wcześniej zapowiadano, że była prezydent zostanie przewieziona do aresztu, gdzie może być przetrzymywana do 20 dni, nim prokuratura przedstawi zarzuty na piśmie.
Nadużycia konstytucyjnych uprawnień
Zamieszana w wielki skandal korupcyjny Park nie sprawuje urzędu od 9 grudnia, kiedy to południowokoreański parlament opowiedział się za jej odsunięciem od władzy. 10 marca Trybunał Konstytucyjny Korei Południowej podjął decyzję o utrzymaniu w mocy decyzji o impeachmencie.
Byłej prezydent zarzucono nadużycie konstytucyjnych uprawnień poprzez zmowę z przyjaciółką Czoi Sun Sil; jest ona oskarżona o wywieranie nacisków na duże przedsiębiorstwa, aby wpłacały pieniądze do fundacji, które wspierały inicjatywy polityczne prezydent Park. Czoi zarzucono próby wyłudzenia olbrzymich sum pieniędzy od czołowych koncernów południowokoreańskich, w tym od Samsunga. W skandal zamieszani są również niektórzy przedstawiciele kierownictwa Samsunga.
Miliony ludzi wyszło na ulice
65-letnia Park, która została odsunięta od władzy jako pierwszy demokratycznie wybrany południowokoreański szef państwa, zapewniła, że będzie "uczciwie współpracować podczas śledztwa". Jeśli zostanie uznana za winną przyjmowania łapówek od szefów wielkich konglomeratów w zamian za przysługi, może grozić jej ponad 10 lat więzienia.
Ujawniony w ubiegłym roku w Korei Południowej wielki skandal korupcyjny sparaliżował prace rządu w Seulu oraz wyprowadził na ulice miliony ludzi, którzy domagali się odejścia Park.
Przedterminowe wybory prezydenckie w tym kraju odbędą się 9 maja.
PAP
Komentarze