Schetyna: premier i tak Deklarację Rzymską podpisze
- Wszystko, czego domaga się premier Beata Szydło, już w projekcie Deklaracji Rzymskiej jest, zapowiedzi, że może jej nie podpisać, to tylko "prężenie muskułów" na użytek wewnętrzny - ocenił szef PO Grzegorz Schetyna. Według niego, premier i tak Deklarację podpisze.
Szefowa rządu w piątek leci do stolicy Włoch na jubileuszowy szczyt UE z okazji 60. rocznicy zawarcia Traktatów Rzymskich. Szydło zastrzega, że nie podpisze przygotowanej na tę okazję deklaracji, jeśli nie będzie ona uwzględniała polskich postulatów.
Schetyna zapytany, czy polski rząd powinien podpisać Deklarację Rzymską bez względu na jej treść, odpowiedział, że tak. I to nie dlatego - jak mówił - że nie możemy się nie zgodzić z jakimiś zapisami, "bo to jest ludzkie", ale dlatego, że - jak podkreślił - "takie deklaracje są budowane, przygotowywane przez tygodnie wcześniej i one będą przedstawione po uzgodnieniach".
- A jeżeli my akceptując - bo rozumiem, że ludzie w MSZ przygotowywali i akceptowali te zapisy - jeżeli my jedziemy do Rzymu z taką deklaracją, jaką przedstawiła wczoraj pani premier: dystansu, oczekiwań - nie chcę powiedzieć żądań, bo po ostatnim spotkaniu w Brukseli jej pozycja nie jest najsilniejsza w Europie - to jest zła droga - stwierdził szef PO.
"Takim językiem się w Europie nie rozmawia"
Jego zdaniem wszystko, czego szefowa polskiego rządu domaga się w deklaracji, a więc: podkreślenie unijnej jedności, zachowanie ścisłej współpracy z NATO, wzmocnienie roli parlamentów narodowych i obrona wspólnego rynku, już w niej jest.
Według Schetyny takie wypowiedzi w stolicach Europy odczytywane są, jakby Polska stawiała żądania i warunki podpisania deklaracji.
- To nie jest język, którym się operuje w Europie. Takim językiem się w Europie nie rozmawia. Próbowała rozmawiać dwa tygodnie temu w Brukseli takim językiem premier Szydło i skończyło się jednym wielkim blamażem i kompromitacją - stwierdził nawiązując do szczytu UE, na którym przy sprzeciwie Polski, Donald Tusk został wybrany na drugą kadencję na funkcji szefa Rady Europejskiej.
- Nasza pozycja jest taka, jaką widzieliśmy dwa tygodnie temu, czyli 1:27 - dodał.
"To nie jest sposób na robienie skutecznej polityki w Europie"
- Ktoś pisze to przemówienie premier Szydło, ktoś je przygotowuje, ktoś wpisuje żądania i ktoś straszy - chyba że robi to sama - tym, że nie podpisze, że czegoś znowu żąda w sposób nieprzemyślany. To nie buduje nam pozycji w Europie, takie nastawienie, szczególnie że zaakceptuje, podpisze, bo wszystko jest przygotowane - ocenił Schetyna.
- To nie jest sposób na robienie skutecznej polityki w Europie - zaznaczył.
Dopytywany, czy jest pewien, że premier podpisze deklarację a to tylko taka gra, odpowiedział: "Tak, oczywiście. Na użytek wewnętrzny pokazują, że my tutaj prężymy muskuły i nasza pozycja jest niesłychanie silna. Nie jest tak".
"Nie ma polskiej polityki zagranicznej, bo robi ją szeregowy poseł"
Schetyna pytany był również o wizytę prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w Londynie, podczas której szef PiS spotkał się z premier Wielkiej Brytanii Theresą May.
- Jestem zwolennikiem ofensywnej polityki zagranicznej, także tej trudnej, jeżeli chodzi o kwestie relacji z Wielką Brytanią po Brexicie w związku z tym, że przecież mieszkają tam dziesiątki tysięcy naszych rodaków. Ale ja rozumiem, że taką inicjatywę ma prezydent, premier, minister spraw zagranicznych - mówił Schetyna.
Jego zdaniem, Kaczyński chce w ten sposób pokazać, że prowadzi własną politykę. - To kompromituje rząd, prezydenta, premiera, ministra spraw zagranicznych. Pokazuje: „ja załatwiam sprawy, ja jadę rozmawiać z premier brytyjskiego rządu. To jest moja sprawa" - stwierdził szef PO.
- To pokazuje, że nie ma polskiej polityki zagranicznej, bo robi ją szeregowy poseł, prezes partii - powiedział Schetyna.
Nie zgodził się z opinią, że wizyta Kaczyńskiego w Wlk. Brytanii osłabia jedność Unii Europejskiej w obliczu negocjacji ws. Brexitu. Według Schetyny na te negocjacje największy wpływ będzie miał przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze