Polak ranny w zamachu w Londynie wyszedł ze szpitala. "Czuje się dobrze"
Ambasada RP w Londynie poinformowała, że mężczyzna odniósł lekkie obrażenia, został poddany hospitalizacji i po przejściu kompleksowych badań, opuścił w czwartek szpital. Przekazano, iż "czuje się dobrze". Ambasada RP pozostaje w bezpośrednim kontakcie z jego rodziną. Zaapelowała o poszanowanie prywatności poszkodowanego i jego rodziny.
Premier Wielkiej Brytanii Theresa May poinformowała w czwartek, że wśród rannych w środowym zamachu w Londynie jest obywatel Polski. W sumie hospitalizowano rannych z 11 krajów - oprócz osoby z Polski także 12 Brytyjczyków, 3 Francuzów, 2 Rumunów, 4 Koreańczyków z Korei Południowej, po jednej osobie z Niemiec, Irlandii, Chin, Włoch, USA i dwie osoby z Grecji.
Wcześniej tego dnia policja informowała, że w zamachu zginęły cztery osoby - w tym policjant i napastnik - a 29 jest w szpitalach, w tym siedem w stanie krytycznym.
Premier powiedziała, że mężczyzna, który dokonał tego zamachu terrorystycznego w Londynie, urodził się w Wielkiej Brytanii. Policja zna jego tożsamość. Nazwiska zamachowca szefowa rządu nie ujawniła. Powiedziała, że zostanie on zidentyfikowany publicznie, kiedy pozwolą na to "względy operacyjne".
Obserwowany przez kontrwywiad
May poinformowała, że swego czasu kontrwywiad MI5 prowadził śledztwo w sprawie ekstremistycznych powiązań tego mężczyzny, ale że został on wtedy uznany za "marginalną postać". Nie było żadnych informacji wywiadowczych, dotyczących jego zamiarów, ani planów zamachu.
Dodała, że policja uważa, że zamachowiec działał sam i że nie ma powodu, by sądzić, iż planowane są "dalsze ataki w najbliższym czasie".
Szefowa brytyjskiego rządu zapewniła, że terroryzm nie weźmie góry i wezwała mieszkańców, by w odpowiedzi na zamach prowadzili normalne życie.
- Tak ważne jest teraz, byśmy pokazali, że to nasze wartości będą górą, że terroryści nie wygrają, że będziemy żyć, okazując jedność celu i wartości, które podzielamy jako jeden naród idący naprzód i gwarantujący, że terroryści zostaną pokonani - powiedziała.
"Nie boimy się"
Za najlepszą odpowiedź na terroryzm uznała "miliony aktów normalności".
- Ulice są ruchliwe jak zawsze. Biura są pełne. W kawiarniach jest gwarno. Kiedy ja przemawiam, miliony ludzi będą wsiadać do pociągów i do samolotów, by udać się do Londynu i zobaczyć na własne oczy to najwspanialsze miasto na Ziemi. To w tych działaniach - milionach aktów normalności - znajdujemy najlepszą odpowiedź na terroryzm. Odpowiedź, która odmawia naszym wrogom zwycięstwa. (...) To pokazuje, że nigdy się nie poddamy.
- Nie boimy się - podkreślała premier. - Wczorajszy akt terroryzmu był próbą uciszenia naszej demokracji, ale dziś spotykamy się jak zwykle - powiedziała.
PAP, Reuters
Czytaj więcej