"Do Hitlera nie dorastał". Syn Pablo Escobara w "Skandalistach”
- Nie sądzę, żeby ten etap bandyty był najważniejszy w życiu Pablo Escobara. Do Hitlera nie dorastał. Myślę, że w życiu mojego ojca najważniejsza była pomoc ludziom ubogim – powiedział w programie "Skandaliści” syn Pablo Escobara, Juan Pablo, który przez lata ukrywał się i żył pod zmienioną tożsamością, jako Sebastian Marroquin.
- To okoliczności zmusiły mojego ojca do popełnienia błędów, do wejścia na drogę przemocy. Państwo kolumbijskie zapomniało o ludziach ubogich i to mój ojciec wypełnił tę lukę. Prohibicja spowodowała, że mój ojciec stał się tym, kim się stał – powiedział gość Agnieszki Gozdyry.
"To on zdecydował o tym jak skończy życie"
Syn Pablo Escobara wspominał w programie okoliczności, w których zmarł jego ojciec. Tuż przed śmiercią barona narkotykowego rozmawiali ze sobą przez telefon.
- 10 minut po rozmowie telefonicznej ze mną mój ojciec już nie żył. Mój ojciec czekał aż go znajdą, po to była ta rozmowa telefoniczna – powiedział Juan Pablo Escobar.
- Nigdy wcześniej nie było nagrania rozmowy telefonicznej Pablo Escobra. On znakomicie wiedział, żeby nie używać telefonu. Zawsze mówił, że telefon równa się śmierć – dodał.
Juan Escobar podkreślił, że "często odkładał telefon wcześniej, bo chciał przypominać ojcu, że zostaną namierzeni". - Przecież rozmowa mogła być dowodem w sprawie. On specjalnie rozmawiał zbyt długo, żeby ułatwić jego namierzenie. Ja wiedziałem, że on już chciał umrzeć - wspominał ostatnią rozmowę ze swoim ojcem.
"Mówienie o samobójstwie w domu – normalna rozmowa"
Syn najsławniejszego barona narkotykowego świata przyznał, że nie wierzy w oficjalną wersję dotyczącą okoliczności śmierci swojego ojca. Mówi ona o tym, że Pablo Escobar został zastrzelony przez policjantów. Według syna barona narkotykowego, Escobar popełnił samobójstwo podczas szturmu funkcjonariuszy.
- Mój ojciec zawsze mówił mi, gdzie dokładnie sobie strzeli, gdy popełni samobójstwo. I dokładnie w tym miejscu, o którym mi mówił, znalazła się kula. To było prawe ucho. On mi to pokazywał. Powiedział, że gdyby kiedyś otoczyła mnie policja, to musisz zabić się w taki sposób. Dla mnie nie była to żadna niespodzianka. Mówienie o samobójstwie w domu – normalna rozmowa - powiedział Escobar.
- Pewne jest to, że mojego ojca nigdy nie znaleziono, znaleziono go dopiero jak sam tego chciał. To on zdecydował o tym jak skończy życie. A wersja oficjalna jest inna, jest wygodniejsza dla władz - dodał.
"Byliśmy zakładnikami"
Juan Escobar wspominał, że w pewnym momencie całą jego rodzina stała się "zakładnikami rządu kolumbijskiego". - Nie pozwolono naszej rodzinie wjechać do Niemiec. Wbrew naszej woli musieliśmy wrócić do Kolumbii. Wyrzucono nas z Niemiec. Od tamtej chwili byliśmy zakładnikami rządu kolumbijskiego. Nie byliśmy już pod ochroną. Byliśmy zakładnikami - powiedział.
- Rząd bardzo bał się tego, że jeżeli nasza rodzina będzie poza Kolumbią, to Pablo Escobar mógłby zniszczyć Kolumbię. Zniszczyć dynamitem. Miał możliwość ataków terrorystycznych. Mógłby to zrobić, jestem pewny. Mówił mi, że miał takie plany. Chciał po prostu, żebyśmy my byli bezpieczni poza Kolumbią - mówił w rozmowie z Agnieszką Gozdyrą Juan Escobar.
- To była po prostu wojna z rządem. To nie była wojna z krajem, tylko z rządem - dodał.
"Był człowiekiem mściwym"
- Wiele bomb wybuchło w Kolumbii i ja starałem się przekonać mojego ojca, żeby nie stosował takiej przemocy przeciwko niewinnym ludziom. Prosiłem, żeby nie podkładał bomb, a on odpowiadał, żebym pamiętał, że pierwsza bomba, która wybuchła w Kolumbii, wybuchła dlatego, że chcieli zabić naszą rodzinę - powiedział Escobar.
- Ale też mówiłem mu, że jeżeli mnie podłożono by bombę, to nie daje mi to prawa, żeby zabijać bombami innych ludzi - podkreślił gość Agnieszki Gozdyry.
- On lubił zemstę, był człowiekiem mściwym - powiedział o swoim ojcu Juan Escobar.
Dotychczasowe odcinki programu "Skandaliści" są dostępne na portalu polsatnews.pl w zakładce "Nasze programy".
Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze