Molestowanie słowne, ksenofobia, mowa nienawiści. Raport USA krytycznie o Polsce
W ciągu poprzedniego roku polski parlament uchwalił prawo, które może mieć negatywny wpływ na ochronę praw człowieka i poszanowanie zasad demokracji oraz państwa prawa - głosi raport Departamentu Stanu USA na temat przestrzegania praw człowieka na świecie. Jako przykład podano m.in. ustawy dot. Trybunału Konstytucyjnego, antyterrorystyczną, o zgromadzeniach publicznych i medialną.
"Spór dotyczący mianowania sędziów do Trybunału Konstytucyjnego trwał cały rok. Rząd zbojkotował postępowanie przed sądem konstytucyjnym i odmówił opublikowania jego orzeczenia, co jest wymogiem konstytucji. Komisja Europejska i Rada Europy skrytykowały działania rządu. Także Komisja Wenecka skrytykowała odmowę rządu do opublikowania orzeczenia sądu konstytucyjnego" - uzasadnia dokument.
Rasizm i dyskryminacja
Autorzy raportu wskazują przede wszystkim na problemy w Polsce z ksenofobią i rasizmem oraz antysemityzmem.
"Najpoważniejszymi problemami w zakresie praw człowieka w Polsce są incydenty rasistowskie i ksenofobiczne, w tym mowa nienawiści i przestępstwa z nienawiści z udziałem przemocy oraz przypadki antysemityzmu. Organizacje pozarządowe odnotowały, że wzrosło molestowanie słowne i przemoc fizyczna wobec osób z mniejszości rasowych i etnicznych" - wyliczają.
Zauważają, że w Polsce mają miejsce incydenty antysemickie "często w postaci profanacji synagog i cmentarzy żydowskich". W tym kontekście problemem jest tzw. mowa nienawiści. Jako przykład podają przypadek Ryszarda Petru - "nieżydowskiego lidera partii Nowoczesna, który dostał antysemickie groźby śmierci".
Zdaniem autorów opracowania, są też problemy związane z korupcją, dyskryminacją kobiet na rynku pracy, dyskryminacją mniejszości narodowych oraz osób LGBTI.
"Organizacje pozarządowe i politycy mówią o rosnącej akceptacji społecznej dla osób LGBT, ale również stwierdzają, że dyskryminacja wciąż jest powszechna w szkołach, miejscach pracy i służbie zdrowia" - wyjaśniają.
Dziennikarze pod obserwacją
Dokument odnotowuje także zmiany prawa dotyczące mediów publicznych i zauważa, że "od początków reformy mediów publicznych w styczniu 2016 roku około 100 dziennikarzy zrezygnowało lub został zwolnionych z pracy" w państwowym radiu i telewizji.
Przypomina także, że koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński poinformował w parlamencie, że "za czasów poprzedniego rządu ABW i CBA miała 52 dziennikarzy pod obserwacją. Byli szefowie obu agencji zaprzeczyli tym zarzutom".
polsatnews.pl
Czytaj więcej