Przez lata uchylał się od kary. Były milicjant trafi do więzienia za zbrodnię lubińską
Przez lata Jan M. - emerytowany milicjant współodpowiedzialny za zbrodnię lubińską - uchylał się od stawienia w zakładzie karnym z uwagi na rzekomo zły stan zdrowia. W ubiegłym tygodniu sąd zdecydował, że skazany jest zdolny do odbycia kary 3,5 roku więzienia. Od 35 lat inni winni tragedii pozostają bezkarni - informuje "Gazeta Polska codziennie".
W 1982 r. w Lubinie na Dolnym Śląsku podczas pokojowej manifestacji zorganizowanej w drugą rocznicę ustanowienia Porozumień Sierpniowych z rąk milicji i ZOMO zginęły trzy osoby: Andrzej Trajkowski, Mieczysław Poźniak oraz Michał Adamowicz. Kilkadziesiąt osób zostało rannych.
Za zbrodnię lubińską jak dotąd wyrok usłyszały tylko trzy osoby: Tadeusz J. - dowódca plutonu ZOMO, który odbył karę 2,5 roku pozbawienia wolności, Bogdan G. - zastępca komendanta wojewódzkiego MO w Legnicy oraz Jan M., zastępca komendanta MO w Lubinie.
Zasłaniał się zdrowiem, prowadził hurtownię alkoholi
Ten ostatni - jak pisze "Gazeta Polska codziennie" - przez lata uchylał się od kary więzienia, zasłaniając się złym stanem zdrowia (zwyrodnienie kręgosłupa), w tym czasie prowadził z powodzeniem hurtownię alkoholi.
W ubiegłym tygodniu sąd uznał jednak, że Jan M. może trafić do więzienia, a stan zdrowia pozwala mu na odbywanie kary w warunkach izolacji. W zakładzie karnym ma mu być natomiast zapewniony dostęp do rehabilitacji i odpowiednie leki.
Decyzja nie jest prawomocna i skazany może się od niej odwołać - pisze gazeta.
Pozostali winni zbrodni lubińskiej, w tym milicjanci i ZOMO-wcy, którzy strzelali do demonstrantów z ostrej amunicji, nie trafili przed sąd.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze