Pokłócili się o czołgi. Wojskowi i eksperci
Po decyzji MON w sprawie rozmieszczenia w Polsce czołgów eksperci i wojskowi mocno podzielili się w ocenach. Nowoczesne Leopardy z zachodu przejadą na wschód kraju, w odwrotną stronę pojadą starsze T-72. Według znawców tematu - drogo i bez sensu. Czy jednak jest logika w tym działaniu - sprawdzał reporter Wydarzeń Polsat News Paweł Naruszewicz.
Wzmocnienie Warszawskiej Brygady Pancernej ma pójść o wiele dalej niż wymiana drutu kolczastego. Do podwarszawskiej Wesołej mają trafić najnowocześniejsze czołgi polskiej armii.
- Część żołnierzy zostało już przeszkolonych do obsługiwania czołgów Leopard, działonowi, kierowcy i część personelu logistycznego - poinformował ppłk Szczepan Głuszczak, rzecznik Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Leopardy przyjadą do Wesołej z Żagania - operacja relokacji potrwa do końca roku. W ich miejsce zostaną przerzucone starsze, choć zmodernizowane - T-72.
Siemoniak: zła decyzja, propagandowa
Opozycja alarmuje, że cała infrastruktura do obsługi Leopardów umieszczona jest w Lubuskiem.
- Pociągnie to koszt kilkudziesięciu milionów złotych, bo czołgi do każdego remontu będą musiały wracać do Świętoszowa i Żagania, gdzie jest centrum czołgów Leopard, więc zła decyzja, propagandowa, mająca pokazać, że coś się robi na wschodzie - przekonuje były szef resortu obrony Tomasz Siemoniak z PO.
Rozlokowanie najcięższych sił przy zachodniej granicy z największym zdziwieniem przyjęto właśnie na wschodzie.
- Jeżeli już ktoś myśli o jakimś zagrożeniu, to jednak chyba tu, tak mi się wydaje - powiedział pan Zbigniew, mieszkaniec Białegostoku
Według ekspertów jednak przesmyk suwalski i w ogóle północny wschód Polski to tereny, których i tak nie da się obronić przez zmasowanym atakiem.
- Jest to region, który przyjmie pierwsze uderzenie i w każdym praktycznie wariancie zostanie utracony - twierdzi prof. Daniel Boćkowski z Uniwersytetu w Białymstoku.
Gen. Skrzypczak: na wschód od Wisły powinny być wojska lekkie
- Na pierwsze starcie nie wystawia się najlepszego sprzętu, tylko taki, który da czas na reakcję - wyjaśniał reporterowi Polsat News generał Waldemar Skrzypczak, były dowództwa wojsk lądowych i były wiceminister obrony.
- Na wschód od Wisły powinny być wojska lekkie-ciężkie, które będą zdolne do przyjęcia uderzenia przeciwnika i stworzenia warunków, aby ciężkie dywizje (NATO – red.) przyjechały i tego przeciwnika rozbiły - wyjaśnił gen. Skrzypczak
A tylko w komplecie lubuska dywizja może stanowić zagrożenie dla ewentualnego agresora.
- Dysponuje ogromnym potencjałem uderzeniowym, którego się Rosjanie na pewno mocno obawiają - dodał gen. Skrzypczak
Gen. Polko: wojsko powinno mobilne
Są jednak i tacy eksperci, którzy opór wobec przerzutu sprzętu widzą raczej w zasiedzeniu się wojskowych na zachodzie kraju, gdzie służą od lat, mają domy i rodziny.
- Niektórym wydaje się, że służba w wojsku to tak jak praca, karta zegarowa i tak dalej - twierdzi gen. Roman Polko, były dowódca jednostki GROM.
Gen. Roman Polko uważa, że dzisiejsze wojsko powinno być przede wszystkim mobilne.
- Jest czymś naprawdę normalnym, że batalion raz jest w jednym miejscu, raz w drugim, wręcz taka manewrowość jest cechą pożądaną - powiedział Roman Polko.
Macierewicz: zagrożenie idzie ze wschodu
W poniedziałek minister obrony powiedział, że jego zdaniem zagrożenie dla Polski idzie ze wschodu.
- Ze strony Federacji Rosyjskiej, która okupuje i zagraża państwom wolnego świata - wyjaśnił szef resortu obrony Antoni Macierewicz.
Polsat News, polsatnews.pl