Rodzicielski strajk szkolny - rodzice nie posłali dzieci do szkół
Były szkoły, gdzie na lekcje nie przyszła cała klasa, w innych zanotowano niższą niż zwykle frekwencję, ale były i takie placówki, gdzie piątkowy strajk szkolny przeszedł niezauważony. Nie posyłając dzieci do szkół rodzice protestowali przeciwko reformie edukacji.
Kuratorzy oświaty w większości regionów deklarowali, że nie monitorują szczegółowo przebiegu strajku, nie napływają też do niż niepokojące dane. Wyjaśnień od dyrektora jednego z zielonogórskich gimnazjów oczekuje Lubuski Kurator Oświaty - na pierwsze lekcje w szkole nie przyszło ponad 80 proc. dzieci.
Krajowy strajk szkolny zorganizowali rodzice działający w: ruchu "Rodzice Przeciwko Reformie Edukacji", koalicji "Nie dla chaosu w szkole", Krakowskim Forum Rad Rodziców, Zielonogórskim Forum Rodziców i Rad Rodziców, Inicjatywie Rodziców Zatrzymać Edukoszmar, Krajowym Porozumieniu Rodziców i Rad Rodziców, Poznańskim Forum Rodziców i Rad Rodziców, Piaseczyńskim Porozumieniu Rad Rodziców. Główny postulat strajkujących głosi: "żądamy natychmiastowego uchylenia ustaw wprowadzających reformę edukacji!".
"To nie wagary, ale lekcja wychowania obywatelskiego"
Organizatorzy podkreślali, że ponieważ inicjatywa była oddolna, trudno oszacować skalę strajku. Dorota Łoboda z ruchu "Rodzice przeciwko Reformie Edukacji" oceniła jednak, że w stolicy "w każdej szkole są rodzice, którzy nie posłali dziecka do szkoły". - Na przyklad. gimnazjum przy ul. Elbląskiej się wyludniło, gimnazjum przy Przybyszewskiego się wyludniło" - mówiła P. W jej ocenie MEN powinno zwrócić na to uwagę i rozmawiać z rodzicami.
Nie otrzymaliśmy żadnych niepokojących informacji" - powiedział rzecznik mazowieckiego kuratorium Andrzej Kulmatycki pytany przez PAP o skalę protestu.
Jak podkreśliła Łoboda - matka dwóch córek w wieku szkolnym - piątkowa nieobecność dzieci w szkole "to nie są wagary", ale "lekcja wychowania obywatelskiego".
Specjalne zajęcia w Gdańsku
W gdańskim Nowym Ratuszu, gdzie zazwyczaj obraduje rada miejska, "lekcję" poprowadził prezydent miasta Paweł Adamowicz. Słuchało go kilkudziesięciu uczniów, głównie gimnazjalistów: część z nich przyszła w ramach klasowych wycieczek, część - indywidualnie.
Zajęcia przygotowało też Europejskie Centrum Solidarności: około 50 uczniów wzięło tutaj udział w spotkaniu z działaczami opozycyjnymi w czasach PRL - Jackiem Taylorem i Zbigniewem Lisem.
Nieobecności od 20 proc. do 80 proc.
Frekwencja niższa niż zwykle była rano w trzech zielonogórskich gimnazjach (nr 2, 3 i nr 6). W Gimnazjum nr 3 na pierwszej lekcji nie było 82 proc. uczniów - potem frekwencja wzrosła do 45 proc. Szkoła liczy 110 uczniów. Kurator Ewa Rawa poprosiła dyrektora o podanie powodów nieobecności uczniów. Jarosław Kostecki z Zielonogórskiego Forum Rodziców i Rad Rodziców ocenił, że w poszczególnych szkołach na zajęciach nie było 20 do 80 proc. uczniów - część opuściła pierwsze godziny lekcyjne, inni w ogóle nie pojawili się na lekcjach.
W Poznaniu rodzice nie posłali dzieci m.in. do Gimnazjum nr 58; uczniowie z podstawówek nr 90, 74 i 58 mieli zorganizowane zajęcia poza szkołą. W poznańskim kuratorium jeszcze w czwartek było kilka telefonów od rodziców, którzy pytali, co zrobić z dziećmi, które chcieliby wysłać do szkoły, a ma tam być prowadzony strajk.
- Odpowiadaliśmy, że dyrektor szkoły ma obowiązek zapewnić dzieciom dostęp do nauki i opieki, oraz zapewnić im bezpieczne warunki przebywania w szkole. I że nie można zabronić dzieciom iść do szkoły - powiedziała Karolina Adamska z kuratorium.
W woj. kujawsko-pomorskim, pracownicy kuratorium wyrywkowo sprawdzili pracownicy kuratorium, frekwencja była na zwykłym poziomie. Wydział Edukacji i Sportu Urzędu Miasta w Bydgoszczy ustalił z kolei, że w dwóch gimnazjach w mieście w piątek była obecna tylko 1/5 uczniów, a w pozostałych - bez zmian. Również kuratorium w Białymstoku sprawdziło blisko sto szkół różnego typu w swoim regionie; frekwencja była na zwykłym poziomie.
W woj. świętokrzyskim w dwóch szkołach odnotowano znacznie większą absencję uczniów niż zwykle. Chodzi o gimnazjum w Kazimierzy Wielkiej i Zespół Szkół w Baćkowicach. Jednak w obu placówkach zajęcia odbywały się normalnie.
Kuratorium w Opolu poinformowało, że w regionie był przypadek placówki - w Namysłowie - gdzie w Szkole Podstawowej nr 3 na lekcje nie przyszła cała klasa; w gimnazjum w miejscowości Praszka na 257 uczniów przyszło 76. Poza tym, w gimnazjum w Rudnikach frekwencja wyniosła 22 proc., w gimnazjum Komprachcicach - 55 proc., a w Kluczborku - 70 proc.
PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze