"To najbardziej humanitarny sposób pozyskiwania pożywienia". Szyszko o polowaniu na bażanty
"Minister Środowiska nadzoruje PZŁ - zarówno w zakresie pozyskania zwierzyny, jak i jej hodowli w obwodach łowieckich. Jego obowiązkiem jest pełna znajomość funkcjonowania polskiego łowiectwa, w tym i również w zakresie polowań. Z tego też powodu uczestniczy w ważnych spotkaniach przedstawicieli polskiego łowiectwa, w tym i polowaniach" - napisał Szyszko, tłumacząc, że polowanie to jego obowiązek.
"W ostatnich dniach w mediach ukazało się wiele nieprawdziwych informacji na temat bażantów oraz mojego udziału w polowaniach na te ptaki. Z ubolewaniem stwierdzam, że w publikacjach tych pojawiły się nie tylko nieścisłości i przekłamania, lecz także z gruntu fałszywe dane oraz manipulacje" - napisano w oświadczeniu szefa resortu środowiska, Jana Szyszki.
Minister odniósł się do medialnych doniesień dotyczących jego polowania na bażanty, wypuszczane z klatki wprost na czekających myśliwych. Wirtualna Polska poinformowała, że na początku lutego w Grodnie koło Torunia minister brał udział w takim polowaniu, w którym uśmiercono około 400 ptaków. Jak podkreślił portal, takich polowań zabrania m.in. unijny kodeks etyczny myśliwych.
"Mając przekonanie, że przynajmniej część tych doniesień nie wynika ze złej woli autorów, lecz z ich dobrego serca w podejściu do świata zwierząt, a zarazem z braku dostatecznej, fachowej wiedzy na temat przyrody, zachęcam do zapoznania się z niniejszym oświadczeniem. Zapraszam zarazem do merytorycznej dyskusji na temat ochrony rodzimej przyrody, a także w kwestii zasad funkcjonowania polskiego modelu łowiectwa" - napisał minister Szyszko, ani razu nie zaprzeczając jednak, że brał udział w polowaniu albo że jego przebieg odbiegał od wersji przedstawianej w mediach.
"Następne oświadczenie - o kuropatwach"
W dalszej części minister przedstawia podstawowe informacje na temat bażanta, m.in. dotyczące jego okresu rozrodczego, liczby składanych jaj czy pochodzenia i długości życia ptaka. "Organizacja polowania polega na tym, że podmioty zakupujące koguty przewożą je - w specjalnych klatkach, służących do transportu drobiu - do łowisk, w których są wypuszczane. Tam poluje się na nie zgodnie z regulaminem" - informuje.
"Polowanie to najbardziej humanitarny sposób pozyskiwania najwyższej jakości pożywienia pochodzenia zwierzęcego. Oponentów zapraszam do obejrzenia - dla kontrastu - przemysłowych ferm hodowli i uboju oraz do firm przewożących na masową skalę zwierzęta. Wtedy przekonają się, co kupują na co dzień zwłaszcza w większości wielkopowierzchniowych sklepów. Szkoda, że niezwykle zdrowe mięso pozyskiwane w trakcie polowań jest prawie w całości, i na dodatek po skrajnie niskich cenach, eksportowane poza granice kraju" - przekonuje szef ministerstwa środowiska.
"PS. Aby zwrócić uwagę na to, jak ważne jest upowszechnianie rzetelnej wiedzy na temat gatunków łownych mających siedliska w Polsce, zakładam, że następne, podobne oświadczenie będzie dotyczyło kuropatwy" - kończy Szyszko.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze