"Będę mógł współpracować z KRS". Zbigniew Ziobro o przyjętym projekcie zmian w Radzie
Rząd przyjął projekt zmian w ustawie o Krajowej Rady Sądownictwa - poinformował we wtorek minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Zmiany przewidują min. powstanie w KRS dwóch izb oraz wygaszenie kadencji jej członków-sędziów; ich następców wybrałby Sejm. Minister sprawiedliwości zapowiedział też kolejne projekty: ws. Sądu Najwyższego i Ustroju sądów powszechnych.
Zbigniew Ziobro mówi, że chodzi m.in. o przyspieszenie postępowań sądowych i sprawność organizacyjną.
Przyjęty we wtorek przez rząd projekt przewiduje m.in. powstanie w KRS dwóch izb oraz wygaszenie, po 30 dniach od wejścia noweli w życie, kadencji jej 15 członków-sędziów; ich następców wybrałby Sejm. Wygaszeniu ulec miałaby także kadencja rzecznika dyscyplinarnego sądów.
"Istotne zmiany w sądownictwie"
- To jeden z wielu projektów, które zmierzają do tego, aby dokonać istotnych zmian w polskim sądownictwie. Zmian, które zmierzają do tego, aby z jednej strony usprawnić, przyspieszyć bieg spraw, które toczą się w polskich sądach, ale też podnieść sprawność organizacyjną - powiedział Ziobro na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.
Projekt przewiduje m.in. powstanie w KRS dwóch izb (zwanych Pierwszym i Drugim Zgromadzeniem KRS) oraz wygaszenie, po 30 dniach od wejścia w życie nowej ustawy, kadencji jej członków-sędziów; ich następców wybrałby Sejm. Wygaszeniu po 30 dniach ulec miałaby także kadencja rzecznika dyscyplinarnego sądów.
- Jestem przekonany, że po zmianie KRS będę mógł współpracować z KRS, która będzie zainteresowana zasadami zmiany organizacji i to takimi, które mogą naruszać interesy korporacyjne; że będę mógł mieć partnera w KRS, kiedy będę chciał usprawnić procedury - oświadczył minister.
"Reformy oczekiwane przez społeczeństwo"
Dodał, że chodzi też o to, by "do sądownictwa trafiali ludzie o odpowiednich kwalifikacjach. Dlatego świadomie wstrzymałem taki mechaniczny nabór ludzi, czasami o różnych kompetencjach, do sądownictwa". Wyjaśnił, że chciałby aby "były etaty przygotowane" dla absolwentów Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury - także tych, którzy kończyli ją w poprzednich latach, a nie znajdowali dotychczas pracy w sądownictwie.
- Sądy są dla obywateli i wymiar sprawiedliwości jest sprawowany przez sędziów, ale w imieniu Rzeczypospolitej, w imieniu wszystkich obywateli; nadajemy tej podstawowej zasadzie konstytucyjnej realny wymiar - dodał wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Dodał, że zmiany zmierzają w kierunku "roztoczenia kontroli społecznej nad wymiarem sprawiedliwości". Jego zdaniem reformy są oczekiwane zarówno przez społeczeństwo jaki przez samych sędziów, którzy skarżyli się na nietransparentne procedury w KRS.
"Społeczeństwo musi mieć kontrolę"
- Społeczeństwo musi mieć kontrolę nad wszystkimi władzami. Od 1989 r. było kilka kadencji Sejmu, kilku prezydentów, natomiast jeżeli chodzi o trzecią władzę, ona pozostawała poza jakąkolwiek społeczną kontrolą. Także wracamy do pewnych fundamentów, pewnych zasad państwa prawa, których społeczeństwo, nie ufając sądom (...), się domaga - powiedział Warchoł.
Ziobro mówił też o znanych z mediów sprawach sędziów. - Trzeba wprowadzić mechanizmy, które spowodują, że takie zachowania będą w sposób należyty potępiane i będą też wyciągane konsekwencji wobec sędziów, którzy uchybiają godności sędziowskiej, łamią zasady etyki zawodowej, łamią często zasady prawa. Czasami dopuszczają się nawet ciężkich przestępstw kryminalnych - dodał Ziobro.
- Bardzo boleję nad tym, że prominentni przedstawiciele korporacji sędziów nie byli w stanie wypracować takich standardów reakcji na patologie, które mają miejsce w sądownictwie, które pozwoliłyby w sposób skuteczny chronić większość uczciwie, rzetelnie pracujących sędziów, przed zarzutami cieniem podejrzeń, jaki tym samym spływał na środowisko przez takie negatywne zdarzenia - powiedział Ziobro.
Proces ws. śmierci ojca Zbigniewa Ziobry
Był on też pytany, czy sędziowie są poddawani presji m.in. w procesie ws. śmierci jego ojca. - Sprawa nie powstała w dniu dzisiejszym, ma swoją historię. Dotyczy pokrzywdzenia również osób mi bliskich. Przez fakt, że ktoś zostaje ministrem nie może z tego powodu rezygnować ze swoich praw obywatelskich. Podobnie nie może domagać się rezygnacji od członków swojej rodziny. Zarzuty są natury demagogicznej i żerują na sprawach osobistych, co jest bardzo smutne, ale pokazuje tylko i wyłącznie charakter środowiska, które je stawia - mówił Ziobro.
- Nie mam wątpliwości, że w stosunku do mnie i kierownictwa resortu, jak i do przedstawicieli rządu, który chce dokonania realnej zmiany w funkcjonowaniu polskiego sądownictwa, które ma się źle i to każdy widzi, kto nie patrzy na świat przez różowe okulary, będą stawiane najcięższe z możliwych zarzutów. Będziemy brutalnie atakowani. Będą stawiane osobiste zarzuty. Ale my nie zatrzymamy się w tej drodze, która jest konieczna do tego, aby przywrócić wysokie standardy etyczne - dodał.
Według Ziobry, chodzi o to "żeby »sędziowie Milewscy«, którzy nie mieli związku z moją rodziną, aby sędziowie, którzy byli opisywani we Wrocławiu w Łodzi, czy w Krakowie, prezes Sądu Apelacyjnego, jest wniosek o jego aresztowanie, nie ma żadnego związku z rodziną jakiegokolwiek polityka PiS - by takie sprawy mogły się normalnie toczyć. Nie były zamiatane pod dywan. By nie było usprawiedliwień, by później taki kolejny prezes Milewski, jeżeli będzie miał kontakt z jakąkolwiek władzą: premierem, ministrem, czy asystentem premiera lub ministra nie mógłby być pewny tego, że dalej będzie mógł wykonywać swój zawód. Bo to przecież rzutuje na wiarygodność całego środowiska, a raczej brak wiarygodności. Argumenty, jakie przytoczyliśmy (...) są wystarczającą tarczą, która potrafi rozbić każdy demagogiczny zarzut" - mówił minister.
"W praktyce decydowały sędziowskie elity"
W skład Pierwszego Zgromadzenia KRS wejść mają: I Prezes SN, prezes NSA, minister sprawiedliwości, osoba powołana przez prezydenta, czterech posłów i dwóch senatorów. Drugie Zgromadzenie ma tworzyć 15 sędziów wszystkich szczebli - wybieranych przez Sejm, a zgłaszanych przez kluby poselskie i marszałka Sejmu. Według MS, taki zapis ma na celu zobiektywizowanie trybu wyboru kandydatów, bo dotąd o wyborze członków Rady "decydowały w praktyce sędziowskie elity". Obecnie sędziów do Rady wybierają przedstawiciele zgromadzeń sędziowskich.
Według projektu, jeżeli obie izby będą miały różne opinie o kandydacie na sędziego, wówczas ta, która wydała o nim opinię pozytywną może wnioskować o decyzję Rady w pełnym składzie. Wówczas za kandydatem musiałoby się opowiedzieć 17 członków Rady: I prezes SN, prezes NSA i członkowie Rady wybrani spośród sędziów.
PAP
Komentarze