Cmentarz odebrał mu grób, który kupił 19 lat temu
Jan Urbaś z Lublina 19 lat temu odkupił od obcej kobiety prawo do grobu na jednym z lubelskich cmentarzy. Choć transakcję zaakceptowała ówczesna cmentarna kancelaria, to teraz, gdy mężczyzna ma 81 lat, okazało się, że grób mu się nie należy. Wszystko przez słowo "kuzynka" w jednym w dokumentów.
81-letni pan Jan Urbaś z Lublina jeszcze za życia chciał zadbać o miejsce na pochówek. W 1998 roku kupił dla siebie i swojej 75-letniej dziś żony grób na jednym z lubelskich cmentarzy. Sprzedającej miejsce na nekropolii kobiecie zapłacił prawie 5000 zł. Spisał umowę i razem z nią udał się do kancelarii cmentarnej.
"Nie było żadnych przeszkód"
Tam ówcześnie zarządzający ksiądz i zakonnice dopełniły formalności. Pan Jan uiścił opłatę w wysokości 500 zł i prawo do dysponowania grobem zostało przepisane na niego.
- Nie było żadnych przeszkód. Siostry zakonne nie przeszkadzały, jeszcze nawet podpowiadały, jak to wszystko napisać - powiedział mężczyzna reporterce "Interwencji".
Sprzedająca prawo do dysponowania grobem była opiekunką zmarłej, której szczątki spoczywają w grobie. Pan Jan od 1998 roku dbał o kupiony grób. Za zgodą kancelarii cmentarnej mogiłę nawet pogłębił i postawił nowy pomnik. Za każdą z tych czynności kancelaria pobierała od mężczyzny opłaty.
Chciał zamiany, został z niczym
Wszystko było w porządku aż do jesieni ubiegłego roku, kiedy to pan Jan i jego kuzyn postanowili się zamienić na groby, żeby ich bliscy mieli bliżej na cmentarze. Poszli razem do kancelarii.
Kilka tygodni później pan Jan otrzymał odpowiedź z kancelarii. Zarządca cmentarza na zamianę się nie zgodził. Co więcej, uznał, że pan Jan grób wyłudził. A skoro wyłudził, to od tej pory grób przechodzi we władanie kancelarii cmentarnej.
- Te działania, które tutaj miały miejsce, wyraźnie nosiły znamiona wyłudzenia cudzego grobu, dlatego że tam jest pochowana obca osoba. Tam została wykryta po drodze nieprawda - oświadczył kierownik kancelarii cmentarnej.
"Chcą wyłudzić ode mnie grób"
- Przecież to zatwierdzał ksiądz, który wtedy był zarządcą cmentarza. A teraz przyszedł inny zarządca i mówi, że jemu się to nie podoba - zauważył Jerzy Fiutka, kuzyn pana Jana.
- To oni kłamią, to oni chcą wyłudzić ode mnie, a nie ja od nich. Od samego początku mówiłem, że kupiłem od osoby obcej. Nie wiem, dlaczego w jakimś dokumencie jest napisane, że to od kuzynki - powiedział Jan Urbaś.
Kierownik kancelarii pokazał "Interwencji" pismo, na które powołuje się zarząd cmentarza. Wynika z niego, że chociaż w niektórych pismach sprzedająca określana jest jako obca osoba, to w jednym figuruje słowo "kuzynka". I przez to kancelaria czuje się oszukana, a grób pana Jana przepada.
- To było podstępem zrobione. Dobrze było, gdy płacił, a teraz powiedzieli Jankowi, że to nie jest jego. Nigdy nie wspomniano, że jest jakiś tam papier, że on jest kuzynem z tą osobą - podsumował Jerzy Fiutka, kuzyn pana Jana. Jak dodał, Ceny miejsc na tym cmentarzu wahają się od 13 500 do 17 500 zł .
"Interwencja"
Czytaj więcej