Woda truła ludzi, gminna spółka milczała. "Czy tydzień ma tu znaczenie?"
Wysypka, biegunka, wymioty. Ponad stu mieszkańców wsi Tropie w Małopolsce zaczęło uskarżać się na te same dolegliwości, część trafiła do szpitali. Okazało się, że problemem jest skażona woda w ich kranach. Ludzie są wściekli, bo władze spółki odpowiadającej za ujęcie, przez tydzień ukrywały przed nimi ten fakt.
Pani Krystyna Ptak zaczęła odczuwać dolegliwości na początku września. Po wizycie u lekarza kobieta została skierowana do szpitala, gdzie spędziła 12 dni.
- Coraz gorzej było: biegunka, dreszcze, gorączka, a później mnie "pociągało" na wymioty. Pojechałam do szpitala. Jakby to było zwykłe zatrucie, to wystarczyłyby trzy doby, ale to nie przeszło tak od razu - opowiadała.
Zatruła się niemal jedna trzecia wsi
W tym samym czasie podobne objawy miało ponad stu mieszkańców wsi liczącej około 350 osób.
Wtedy jeszcze nikt z nich nie podejrzewał, czym mogą one być spowodowane.
- Był u mnie syn z dziećmi z Sosnowca i tak samo: biegunka oraz wymioty. Po pięciu dniach syn pojechał do domu i wszystko im przeszło - powiedziała jedna z mieszkanek.
Czekali tydzień
Jak się okazało, spółka Dunajec, odpowiedzialna za ujęcie, już od 1 września wiedziała, że woda skażona jest bakteriami z grupy coli i bakteriami kałowymi. Wykazało to bowiem przeprowadzone dzień wcześniej rutynowe badanie wody.
Ale mieszkańcom wsi spółka przekazała te informacje dopiero po tygodniu.
- Oni twierdzili, że to jest czyszczenie rutynowe zbiorników - ocenił jeden mieszkańców, z którymi rozmawiała reporterka "Interwencji".
"Niedopuszczalnym jest podawać wodę niezdatną do picia"
- Było podane do publicznej wiadomości, że 31 sierpnia były przeprowadzone badania. Nie byłem prezesem zarządu w momencie, kiedy zostali powiadomieni mieszkańcy i nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, czy nastąpiło to w odpowiednim momencie. Nie pełniłem wtedy funkcji prezesa. Natomiast niedopuszczalnym jest podawać wodę, która jest niezdatna do picia, zawiera bakterie - tłumaczył Rafał Iwański, obecny prezes spółki Dunajec.
Ekipa "Interwencji" próbowała porozmawiać z byłym prezesem spółki. Mężczyzna nie zgodził się na wypowiedź przed kamerą.
- Jeżeli mieszkańcy przez trzy miesiące pili skażoną wodę, bo jest taka możliwość, to czy tydzień ma tu znaczenie? - stwierdził zapytany, dlaczego od razu nie poinformowano mieszkańców.
"Kpili sobie"
- Wójt, jak i spółka Dunajec, którą on nadzoruje, kpili sobie. Śmiali się z tego. Mówili, że to my, mieszkańcy zatruliśmy. Jak to może być? Z mózgu wodę nam robią - twierdzą mieszkańcy.
Władze gminy Gródka, w której leży wieś Tropie, twierdzą, że również nie wiedziały o skażeniu, bo takiej informacji nie przekazała im gminna spółka. Mieszkańcy w to jednak nie wierzą.
Obecnie prokuratura prowadzi postępowanie, które ma ustalić źródło i sprawców zanieczyszczenia.
Mieszkańcy walczą o odszkodowania. Ubezpieczyciel odmówił wypłaty pieniędzy, twierdząc że nie ma związku pomiędzy zatruciem wody a chorobami.
"Interwencja"
Czytaj więcej
Komentarze