Topiła się w basenie, ale ratownicy nie zauważyli, bo byli "zajęci rozmową"
Paulina Sokół z Łomży miała 16 lat, gdy zniknęła pod wodą na basenie w Łomży. Nie wiadomo, dlaczego i jak długo się topiła. Z zeznań wynika, że ratownicy nie zauważyli jej od razu, ponieważ "byli zajęci rozmową". W dodatku biegli wskazali, że lekarz pogotowia nieprawidłowo przeprowadził reanimację, m.in. nie podając tlenu. Bliscy uważają, że wszystko to miało wpływ na dzisiejszy stan Pauliny.
Paulina Sokół była zdrową i wysportowaną nastolatką. 9 kwietnia 2010 roku wróciła wcześniej ze szkoły i postanowiła pójść na basen.
Popływała i zniknęła pod wodą
Pływała około 30-40 minut, po czym zniknęła pod wodą. Ratownicy tego nie zauważyli. Dlaczego? Jak wynika z zeznań, zajęci rozmową nie obserwowali basenu.
- Byli w miejscu, gdzie jest absolutnie najgorsza widoczność, która nie pozwala na dostrzeżenie czegoś, co jest pod taflą wody - pokazywał dokumenty ze śledztwa reporterce "Interwencji" Grzegorz Sokół, brat Pauliny.
- Zakres obowiązku ratownika jest jednoznaczny: ma obserwować nieckę i nie powinien się oddalać ze swojej strefy. To było jednak siedem lat temu, nie znam szczegółów - stwierdził Przemysław Chrzanowski, kierownik pływalni w Łomży.
Zarzuty dla czterech osób
Opinie biegłych wskazują na uchybienia ze strony ratowników pływalni, lekarza karetki pogotowia oraz kierownika basenu.
Prokuratura po dwóch latach od wypadku postawiła zarzuty czterem osobom za niepodanie tlenu, brak odpowiedniej reakcji ratowników i niezgodne ze sztuką lekarską udzielenie pomocy przez lekarza pogotowia.
- Jej płuca były całe zalane wodą. Dziś nie byłaby w takim stanie, gdyby dostarczono tlen. To się nie mieści w głowie, jeśli lekarz uważa, że posadzka basenu jest niestabilnym podłożem do intubacji - powiedziała Elżbieta Sokół, matka Pauliny.
- Brak intubacji spowodował, że część tego powietrza dostawała się do żołądka, a płuca były dalej zablokowane wodą - dodał brat Pauliny.
"Wiedziała, że nie może chodzić z pełnym żołądkiem na basen"
Rodzina wskazuje też na niespójne zeznania ratowników.
- Tam się pojawia takie wytłumaczenie, że nie mogli intubować, bo Paulina cały czas zwracała jedzenie. Z zeznań wynika, jakby z siostry cały czas wydobywało się morze pokarmu. Jeden zeznaje, że to ogórki, drugi, że makaron, a trzeci, że mętny, brązowy płyn - opowiadał Grzegorz Sokół.
- W domu Paulina zjadła kawałeczek mięsa i dwa cukierki. Ona wiedziała, że nie może chodzić z pełnym żołądkiem na basen - przekonuje jej matka.
Wyrok uniewinniający
Bliscy Pauliny walczyli o sprawiedliwość przez siedem lat. Mimo niekorzystnych opinii biegłych, sąd wydał wyrok uniewinniający dla oskarżonych.
Sąd nie był w stanie określić, czy Paulina jest niepełnosprawna w wyniku podtopienia czy złej akcji ratowniczej.
Rodzina odwołała się od wyroku sądu. Twierdzi, że brak kontroli basenu przez ratowników i nieudolna akcja reanimacyjna doprowadziła nastolatkę takiego stanu. Za trzy lata sprawa się przedawni, a bez wyroku karnego maleją szanse na odszkodowanie za wypadek.
"Interwencja"
Czytaj więcej
Komentarze