Kreml nic nie wie o spotkaniach Sessionsa z ambasadorem Rosji
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oznajmił w czwartek, że nic mu nie wiadomo o spotkaniach ministra sprawiedliwości USA Jeffa Sessionsa z ambasadorem Rosji Siergiejem Kislakiem. Podkreślił jednak, że kontakty z władzami należą do zadań ambasadorów.
- Nic nie wiem o jakichkolwiek spotkaniach - powiedział dziennikarzom Pieskow, pytany o to, czy w zeszłym roku doszło do spotkań Sessionsa z ambasadorem Rosji w Stanach Zjednoczonych.
Rzecznik prezydenta Władimira Putina ocenił przy tym, że "ogółem praca ambasadora polega na tym, by przyprowadzać jak najwięcej spotkań z przedstawicielami władz, w tym władzy wykonawczej i ustawodawczej w kraju jego pobytu". Zdaniem Pieskowa "im więcej ambasador przeprowadza takich spotkań, tym skuteczniej pracuje". Rzecznik dodał, że dotyczy do każdego ambasadora.
Kolejna "wrzutka"
Przedstawiciel Kremla skrytykował także media w związku z materiałami na temat osoby rosyjskiego ambasadora. Pieskow - jak przekazała agencja RIA-Nowosti - skomentował w ten sposób doniesienia amerykańskich stacji telewizyjnych o tym, że służby specjalne USA postrzegają Kislaka jako szpiega. - To znów są jakieś wymysły (...) środków masowego przekazu, które stale podsycają tę sytuację - powiedział Pieskow. Nazwał tego rodzaju doniesienia "wrzutkami".
Rzecznik Kremla podkreślił, że Rosja nie słyszała "ani jednego oświadczenia przedstawiciela służb specjalnych USA" na temat jej ambasadora.
Również rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa skrytykowała na czwartkowym briefingu te doniesienia mediów amerykańskich i nazwała je "próbą totalnej dezinformacji opinii publicznej" w USA i na świecie.
Dementi ambasadora USA
Sessions, minister sprawiedliwości i prokurator generalny USA, w oświadczeniu wydanym w nocy ze środy na czwartek zdementował doniesienia prasy, jakoby podczas przesłuchań w Kongresie, poprzedzających jego zatwierdzenie na stanowisku, miał zataić swoje kontakty z oficjalnymi przedstawicielami Rosji.
O tym, że Sessions zataił takie kontakty, napisał dziennik "Washington Post" w środę, powołując się na źródła w ministerstwie sprawiedliwości. Sessions był pytany podczas przesłuchań, czy "ktokolwiek powiązany" z kampanią wyborczą Donalda Trumpa miał kontakty ze stroną rosyjską. Według "WP" Sessions, który był głównym doradcą Trumpa podczas kampanii prezydenckiej, miał m.in. przyjąć ambasadora Rosji w swym biurze we wrześniu ub.r. W USA wówczas głośna była sprawa rosyjskich ataków hakerskich na serwery Partii Demokratycznej.
Uprzednio po publikacjach "Washington Post" ze stanowiskiem musiał pożegnać się doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Michael Flynn. Jak wykazało dziennikarskie śledztwo, Flynn omawiał sankcje USA wobec Rosji z Kislakiem, zanim Trump objął urząd prezydenta, a także zataił to przed wiceprezydentem Mikiem Pence'em.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze