W Łebie wycięto kilkaset drzew. "To jest rzeź"
Na powojskowych terenach we wschodniej części Łeby wycięto kilkaset drzew. Burmistrz miasta zawiadomił policję, twierdząc, że wycinka miała miejsce na obszarze chronionym. - To jest rzeź. To bardzo cenne tereny przyrodnicze. Znajdują się tam siedliska roślin chronionych, jak również las bażynowy, również podlegający ścisłej ochronie - ocenił Andrzej Strzechmiński, burmistrz Łeby.
Działkę od wojska kupił w 2002 r. prywatny właściciel. Wycinka trwała do poniedziałkowego wieczora. Zakończyła się przed obowiązującym od środy ochronnym okresem lęgowym ptaków, który potrwa do 15 października i zdaniem ekologów może powstrzymać wycinanie drzew w kraju.
Według burmistrza Łeby wycinka była nielegalna, bo przeprowadzono ją na terenach chronionych, na których nie można było wyciąć chociażby jednego drzewa.
Burmistrz tłumaczy, że doskonale orientuje się w sytuacji, bo w przeszłości miasto występowało o zmianę planu zagospodarowania tego terenu i wycinkę części drzew, jednak okazało się to niemożliwe, "bo teren okazał się bardzo cenny przyrodniczo".
Tereny pod ścisłą ochroną
Powojskowa działka położona jest pomiędzy Morzem Bałtyckim a jeziorem Sarbsko, w okolicach Słowińskiego Parku Narodowego.
- Nie wiem czym spowodowana jest ta rzeź: czy ustawą, czy bezmyślnością i brakiem rozsądku ze strony ludzi. Są to bardzo cenne tereny przyrodnicze. Znajdują się tu siedliska roślin chronionych, jak również las bażynowy, który podlega ścisłej ochronie w związku z tym nie powinny być tu prowadzone prace związane z wycinką, a jeżeli już to pod ścisłym nadzorem - powiedział Polsat News Andrzej Strzechmiński, burmistrz Łeby.
O wycince została już powiadomiona policja oraz Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gdańsku.
Wartość działki wzrosła kilkukrotnie
- Nie chciałbym w tej chwili mówić, czy będziemy kierować sprawę do prokuratury. Będziemy wspierać wszelkie organy fachową, przyrodniczą informacją - powiedział Sławomir Sowula, rzecznik Regionalnej Ochrony Środowiska w Gdańsku.
Dzisiaj po bujnym lesie nie ma już śladu. Na miejscu odbywa się cięcie powalonych drzew na mniejsze kawałki i ich wywózka.
Zdaniem burmistrza Łeby wartość działki wzrośnie do ponad 6 mln zł za hektar.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze