Zabiła Kim Dzong Nama. Twierdzi, że zapłacili jej 90 dolarów za żart w "ukrytej kamerze"
Indonezyjka podejrzewana o zabójstwo Kim Dzong Nama twierdzi, że wtarła substancję w twarz mężczyzny, bo wmówiono jej, iż bierze udział z programie telewizyjnym i jest ukrytej kamerze. Za występ miała dostać równowartość 90 USD. W sobotę rozmawiali z nią indonezyjscy dyplomaci. Zabity Kim Dzong Nam to przyrodni brata przywódcy Korei Płn. Kim Dzong Una.
Przedstawiciele indonezyjskiej ambasady w Kuala Lumpur przez 30 minut rozmawiali na komisariacie policji z 25-letnią podejrzaną Siti Aisjah.
Powiedziała ona im, że 30-letni mężczyzna z Korei Północnej zapłacił jej 400 ringgitów (90 dolarów) za wtarcie w twarz Kim Dzong Nama substancji, która miała być olejkiem dla dzieci. Ten "żart" miał zostać nagrany przez kamery.
Zabity gazem bojowym VX
Tymczasem badania wykazały, że w wyniku ataku z 13 lutego, do którego doszło na lotnisku w Kuala Lumpur, Kim Dzong Nam został zabity gazem bojowym VX, bardziej trującej wersji paralityczno-drgawkowego sarinu. Atak został nagrany na kamerach monitoringu.
Indonezyjski dyplomata powiedział, że Siti czuje się dobrze, chociaż policja wcześniej informowała, że po zatrzymaniu wymiotowała. Powodem miał być kontakt z substancją, którą wtarła w twarz Kim Dzong Nama.
Przedstawiciel wietnamskiej ambasady odwiedził drugą kobietę zatrzymaną w związku z zabójstwem, Doan Thi Huong, która jest Wietnamką. Nie udzielił jednak komentarzy dziennikarzom.
Malezyjska policja podała, że kobiety zostały przeszkolone, aby od razu po ataku udać się do toalety i umyć ręce.
Oprócz tych dwóch podejrzanych, jako osoby mogące mieć związek z zabójstwem policjanci zidentyfikowali także ośmiu obywateli Korei Północnej, w tym attache północnokoreańskiej ambasady w Kuala Lumpur oraz pracownika północnokoreańskich linii Air Koryo. Jeden z mężczyzn już jest w areszcie, a co najmniej czterech uciekło z Malezji i najpewniej znajduje się w Korei Północnej.
"Rozkaz Kim Dzong Una"
Południowokoreańskie i amerykańskie władze są przekonane, że zabójstwa dokonały dwie agentki wywiadu Korei Północnej. Wywiad Korei Południowej poinformował deputowanych południowokoreańskich, że rozkaz zabicia swego przyrodniego brata wydał Kim Dzong Un i że taką próbę podjęto już w 2012 roku.
Kim Dzong Nam, najstarszy syn poprzedniego przywódcy Korei Północnej, Kim Dzong Ila, był niegdyś postrzegany jako jego następca. Wyrażał sprzeciw wobec przekazania władzy Kim Dzong Unowi i dynastycznej kontroli odizolowanego państwa przez swoją rodzinę. Od wielu lat mieszkał za granicą, krążąc między Makau, Pekinem i Hongkongiem.
PAP
Komentarze