Radziwiłł: nawet zgwałconej kobiecie nie przepisałbym pigułki "dzień po"
- Nie przepisałbym swojej pacjentce pigułki "dzień po" - powiedział minister zdrowia Konstanty Radziwiłł w czwartek w Radiu ZET. Doprecyzował, że w takiej sytuacji powołałby się na klauzulę sumienia. Okoliczności nie mają dla niego znaczenia. - Nie przepisałbym jej nawet w przypadku gwałtu - wyjaśnił.
Minister stwierdził, że zasada recept na antykoncepcję awaryjną już obowiązuje i nie dotyczy ona jedynie jednego preparatu.
- O ile pamiętam, istnieje jeden, ale nie jest to pewna wiadomość - zaznaczył w rozmowie z Konradem Piaseckim. Później doprecyzował, że chodzi ogólnie o preparaty hormonalne do stosowania wewnętrznego.
Według ministra, walka o tabletkę "dzień po" miejscami wygląda jak walka lobby konkretnej firmy farmaceutycznej.
Jego zdaniem, nie można takiej tabletki udostępnić na takich samych zasadach, na jakich dystrybuuje się np. leki przeciwbólowe.
- Jakby pan zajrzał do dokumentu rejestrującego tę pigułkę, to jest tam 10 stron ostrzeżeń. Nie można tego typu preparatów wprowadzać na dostępność, jak leki przeciwbólowe. (...) Wszystkie potencjalnie niebezpieczne preparaty muszą być dostępne na receptę i poprzedzone rozmową z lekarzem i jego radą - wyjaśnił.
Na receptę antykoncepcja hormonalna
Minister nie uważa też, że antykoncepcja awaryjna odpowiada sytuacjom nagłym. - Nie mam wątpliwości, że nie mamy do czynienia z sytuacją nagłą. Definiuje ją ustawa o ratownictwie medycznym. Są leki znacznie bardziej naglące, które są dostępne na receptę. Nikt w tym nie widzi problemu - powiedział. I dodał: - Mam dbać o bezpieczeństwo tych, którzy przyjmują rożnego rodzaju preparaty, w tym środki antykoncepcyjne.
- Na receptę będą wszystkie hormonalne preparaty antykoncepcyjne, do stosowania wewnętrznego. To określona grupa - stwierdził Radziwiłł w środę w programie "Gość Wydarzeń" w Polsat News.
Radio ZET, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze