Obiecał umierającej matce, że zajmie się rodzeństwem. Chce dotrzymać słowa za wszelką cenę
21-letni Mateusz z Przemyśla przyrzekł mamie, że po jej śmierci zajmie się czworgiem młodszego rodzeństwa. Gdy kobieta zmarła chłopak stał się jedynym opiekunem dwóch sióstr i dwóch braci. Radzi sobie na tyle dobrze, że ma nadzieję, iż sąd pozwoli, aby został ich prawnym opiekunem.
Chora na nowotwór kobieta zmarła w sierpniu ubiegłego roku. Już umierająca poprosiła swojego najstarszego syna, aby zaopiekował się młodszym rodzeństwem. - Obiecałem mamie, że się nimi zajmę na tyle, na ile będę mógł, że nie oddam ich, dopóki mi ich, nie zabiorą - mówi Polsat News 21-latek.
Mateusz zastępuje rodziców swojemu przyrodniemu rodzeństwu: 11-letniej Patrycji, 9-letniemu Patrykowi, 7-letniemu Kubusiowi i 6-letniej Basi. Ojciec młodszych dzieci zostawił rodzinę, gdy dowiedział się o chorobie ich matki.
- Ich ojciec, jak zobaczył, że nasza mama jest chora, to po prostu zniknął. Od czterech lat nas nie odwiedził, nawet nie zadzwonił.
Mateusz i jego rodzeństwo nie dostają rządowego świadczenia 500+, ani alimentów, bo chłopak nie jest prawnym opiekunem dzieci.
Wniosek o przyznanie opieki jest w sądzie. Pierwsza rozprawa odbędzie się pod koniec lutego. Na razie pomagają więc dziadkowie i sąsiedzi, którzy chwałą Mateusza. Podkreślają, że chłopak stara się stworzyć rodzeństwu normalny dom. Dzieci boją się jednak, że zostaną rozdzielone i trafią do domu dziecka.
Pytany o swoje marzenia bez zastanowienia odpowiada: chciałbym ich wychować, żeby wyszły kiedyś na ludzi, tak jak mama bardzo tego chciała.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze