Wypadek w Wiśle. Dwaj mężczyźni spadli z wyciągu
Do zdarzenia doszło przed godziną 8 na terenie ośrodka narciarskiego Soszów. Poszkodowani to jego pracownicy. Spadli z wysokości ok. 10 m z wyciągu krzesełkowego, są poważnie ranni. - Jeden z nich był nieprzytomny - powiedział rzecznik policji w Cieszynie Rafał Domagała. Ze wstępnych ustaleń wynika, że do wypadku doszło, bo wyciąg zaczepił o siatkę zabezpieczającą, która powinna być opuszczona.
W momencie wypadku stacja była jeszcze zamknięta dla narciarzy. Jej pracownicy wykonywali tzw. przejazd kontrolny wyciągiem.
- Mężczyźni spadli chwilę po ruszeniu z dolnej stacji, kiedy wyciąg zaczepił o specjalną siatkę zabezpieczającą. Na kanapie siedzieli wówczas trzej pracownicy stacji. Jeden zdołał się utrzymać na siedzisku. Siatka zabezpieczająca była podniesiona na czas przejazdu ratraków śnieżnych. Nie została opuszczona przed uruchomieniem wyciągu - powiedział Domagała.
Po wypadku poszkodowani zostali przetransportowani śmigłowcami do szpitali w Sosnowcu i Bielsku-Białej. Spadli z wysokości około 10 metrów.
Soszów jest jedną z największych stacji narciarskich w Beskidach.
9-latka uratowała gruba warstwa śniegu
To kolejny nieszczęśliwy wypadek w Wiśle tej zimy. W połowie stycznia 9-letni narciarz spadł z wyciągu krzesełkowego w ośrodku Klepki. Świadkowie podali, że chłopiec również spadł z wysokości około 10 m. Na szczęście upadek zamortyzowała gruba warstwa śniegu i nic mu się nie stało.
Do tragicznego wypadku doszło natomiast 21 stycznia. 20-letni narciarz przewrócił się zjeżdżając w ośrodku Cieńków. Został przewieziony do szpitala w Krakowie, gdzie zmarł.
Goprowcy od początku grudnia interweniowali już ok. 1500 razy. Stoki są zatłoczone. Przyczyną większości wypadków jest brawura, lekkomyślność i niewielkie umiejętności narciarzy.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze